Nie chcą u siebie kurzych ferm i wielkich chlewni

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
21-12-2016,8:50 Aktualizacja: 21-12-2016,9:44
A A A

Wiele uwag i postulatów usłyszała Ewa Lech, wiceminister rolnictwa podczas wizyty w Mławie na Mazowszu. Spotkanie z mieszkańcami regionu poświęcone było problemowi ekspansji kurzych ferm i wielkich chlewni.

Powiaty mławski i sąsiedni żuromiński to miejsca, gdzie natężenie takich inwestycji sięgnęło zenitu. Lokalne społeczności od dawna głośno domagają się ograniczeń dla przyszłych przedsięwzięć. Były debaty, a nawet protesty, z blokowaniem drogi krajowej nr 7 włącznie.

fermy trzody, świnie, ministerstwo infrastruktury, trzoda chlewna

Wielkoprzemysłowe fermy pod obstrzałem

Duże fermy trzody chlewnej, ale także innych zwierząt jak bydło oraz futerkowe, są traktowane przez media niezwiązane z rolnictwem jako zło konieczne. Wszystko przez projekt ustawy KUP, który przygotowuje ministerstwo infrastruktury. Krajowy...

Chodzi przede wszystkim o uciążliwości zapachowe, z jakimi wiążą się wielkopowierzchniowe fermy i chlewnie. Kurniki mają zostać wybudowane nawet w sąsiedztwie Krajowego Ośrodka Mieszkalno-Rehabilitacyjnego dla Osób Chorych na Stwardnienie Rozsiane (SM) w Dąbku - jednej z dwóch takich placówek w kraju.

O swoich problemach mieszkańcy wspomnianych powiatów opowiadali podczas spotkania z minister Lech, które odbyło się z inicjatywy posłanki Anny Cicholskiej. Na rozmowy przyjechali też przedstawiciele ministerstw rolnictwa oraz środowiska, a także prof. dr hab. Jan Jankowski, kierownik Katedry Drobiarstwa Wydziału Bioinżynierii Zwierząt Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Przeciwnicy budowy ferm i chlewni (z Mazowsza i z sąsiednich rejonów województwa warmińsko-mazurskiego) pytali przede wszystkim, jakie są sposoby i pomysły na to, by zatrzymać i kontrolować ekspansję takich inwestycji.

Proponowano też m.in., by rozgraniczyć prawo w zakresie funkcjonowania gospodarstwa rolnego od przedsiębiorstwa rolnego. - Hodowlę 60 kur traktuje się tak samo jak 60 tysięcy - wskazywano.

Postulaty mieszkańców zebrał i przedstawił Maciej Jankowski, przedstawiciel Stowarzyszenia "Czyste Źródła". Oto one:

  • przeprowadzenie rzetelnych pomiarów zanieczyszczenia powietrza przy fermach, by ustalić rozsądne normy chroniące interes społeczny - aktualnie badania wykonują firmy wybrane przez inwestorów na ich zlecenie
  • powiązać odległość ferm od zabudowy mieszkalnej i użyteczności publicznej z wielkością inwestycji, np. 1 DJP = 2 metry. Ze względu na zbytnią koncentrację przyjąć zasadę, że jedna inwestycja od drugiej musi być w rozsądnej odległości, np. 1 DJP = 1 metr
  • zezwalać na budowanie tylko takich ferm, których właściciel jest w stanie zagospodarować 70 proc. odchodów zwierzęcych jako nawóz na własnych użytkach rolnych, tak, jak są do tego zobowiązani wszyscy rolnicy i co jest zgodne z zasadą zrównoważonego rozwoju
  • zobowiązać inwestorów do ogrodzenia nowych i istniejących ferm, 20-metrowym lasem mieszanym oraz do zainstalowania filtrów na wentylatorach
  • zakazać budowy wielkich ferm w okolicach cennych krajobrazowo i przyrodniczo, w bliskim sąsiedztwie cieków i zbiorników wodnych oraz na terenach, gdzie występują zbiorniki wód podziemnych
  • dopuścić do odstąpienia ustaleń punktu 2. i 3. w przypadku, gdy gmina przeznaczyła w planie zagospodarowania przestrzennego obszar pod takie inwestycje, jednak pod warunkiem zgody na inwestycję trzech czwartych mieszkańców danego sołectwa
  • dla inwestycji powyżej 210 DJP zmienić podatek rolny na podatek od działalności gospodarczej - w tej chwili inwestor kupuje ziemię 4. czy 5. klasy, płaci groszowe podatki i gmina nic z tego nie ma - wyłącznie rozjeżdżone drogi, hałas i zrujnowane środowisko, a inwestor zazwyczaj jest z innej gminy i tam płaci podatek dochodowy
  • zobligować inwestorów do korzystania z dróg gminnych zgodnie z ich przeznaczeniem, a w przypadku korzystania z transportu ciężkiego, do budowania odpowiednich dróg na własny koszt
  • dopuścić obok ochrony środowiska, lekarza weterynarii i sanepidu, w ramach kontroli samorządowej, gminne zespoły, w skład których wchodziliby: przedstawiciele urzędu danej gminy, zajmujący się ochroną środowiska, radny z danego terenu, przedstawiciel lokalnych stowarzyszeń oraz przedstawiciel danej branży z gminy lub powiatu
  • urealnienie kontroli państwa i stosowanie adekwatnych do przewinień kar dla inwestorów zatruwających i niszczących środowisko

uciążliwe zapachy, smród, ustawa odorowa, ministerstwo środowiska, emisja zapachów

Kto narzeka na smród na wsiach? Nasi Czytelnicy nie mają złudzeń

Nasi Czytelnicy nie mają wątpliwości, kto skarży się na uciążliwości zapachowe pochodzące z rolniczych źródeł. Ich zdaniem to "mieszczuchy", które sprowadziły się na wieś.   Niedawno pisaliśmy, że inspekcja ochrony...

Przedstawiciele strony rządowej nie ukrywali, że obecnie nie ma wielu możliwości rozwiązywania wymienionych problemów. Kinga Majewska z Ministerstwa Środowiska podkreśliła co prawda, że resort pracuje nad projektem ustawy o uciążliwości zapachowej, ale nie wiadomo, kiedy ten akt powstanie. Podkreślano, że samorządy mogą w pewien sposób blokować budowę kurników i chlewni przez plany zagospodarowania przestrzennego.

Zbigniew Kleniewski, wójt gm. Wiśniewo w powiecie mławskim oponował, że uchwalania czy zmiana takich planów długo trwa, a reagować trzeba szybko. Dodał, że wójt faktycznie nie ma władzy jeśli chodzi o wydawanie decyzji środowiskowych dla takich przedsięwzięć. Jeśli opinia sanepidu i dyrekcji ochrony środowiska jest pozytywna, włodarz musi taką decyzję wydać. Przy oporach z jego strony, zrobi to za niego Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

Wiceminister Lech nie ukrywała podczas spotkania, że problemu budowy ferm i wielkich chlewni nie da się rozwiązać od razu.

Poleć
Udostępnij