Wielkoprzemysłowe fermy pod obstrzałem
Duże fermy trzody chlewnej, ale także innych zwierząt jak bydło oraz futerkowe, są traktowane przez media niezwiązane z rolnictwem jako zło konieczne. Wszystko przez projekt ustawy KUP, który przygotowuje ministerstwo infrastruktury.
Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej już od kilku tygodni ostrzega przed projektowanym Kodeksem urbanistyczno-budowlanym. Informacje na ten temat można znaleźć TUTAJ i TUTAJ. Związek opublikował również stanowisko radcy prawnego Piotra Włodawca, który analizuje tę sprawę w nieco szerszym kontekście.
– W ostatnim czasie o fermach wielkopowierzchniowych mówi się wyłącznie źle, a przecież duża produkcja to również bezpieczeństwo żywnościowe kraju (w poprzednim ustroju Polska żywiła Europę). Projekt ustawy KUP, który przygotowuje Ministerstwo Infrastruktury w zakresie odnoszącym się do ferm wielkopowierzchniowych i uzależniających ich budowę od istnienia mppz jest pomyłką i dla mnie osobiście pokazuje, że pomysłodawca ma bardzo wycinkową wiedzę na temat przedmiotu, którym się zajmuje (można zakazać i co dalej?) - czytamy w stanowisku Piotra Włodawca.
Inwestycje w nowoczesne rolnictwo zostaną zahamowane, a ta jedna z najważniejszych gałęzi polskiej gospodarki może przestać się rozwijać. Co ciekawe wpływ na tę sytuację mają osoby w ogóle nie związane ze wsią.
- Często zdarza się tak, że osoby z miast kupiły nieruchomości na terenach wiejskich (które naturalnie przeznaczone są do produkcji roślinnej i zwierzęcej), a później protestują – w miejscach gdzie takie obiekty naturalnie powstają - pisze Piotr Włodawiec.
Osoby, które nie zgadzają się na inwestycje w fermy na wsi zapominają o tym, że nawozy które powstają na fermach są nawozami naturalnymi, którymi nawożona jest gleba i jest to dobre dla gleby oraz roślin, które tam będą rosły.
Całe stanowisko Piotra Włodawca można znaleźć TUTAJ.