Komornicy w gospodarstwach. Na Podlasiu na licytację trafiło 58 krów
Wobec niekiedy dramatycznie niskich cen skupu dużej części płodów rolnych, wielu gospodarzy z trwogą rachuje: starczy na raty kredytów, czy trzeba będzie wypatrywać komornika.
Ich działalność - choć budzi zawsze kontrowersje i emocje - jest potrzebna i pożyteczna bowiem każdy, także rolnicy, może znaleźć się po drugiej stronie barykady. Oprócz roli niewypłacalnego dłużnika można wcielić się też w poszkodowanego z powodu braku płatności ze strony kontrahenta.
Wizyta komornika w gospodarstwie niewykonalna
W obecnej sytuacji większość rolników z uwagi na problemy na rynkach boryka się jednak z mniejszymi lub większymi brakami w kieszeni, co może wpływać na regulowanie zobowiązań.
Choć w opinii np. łódzkiego samorządu rolniczego wizyty komorników w czasie pandemii nie powinny mieć miejsca z uwagi na zagrożenie zakażeniem koronawirusem, egzekucje się odbywają. Na licytacje wystawiane są maszyny rolnicze, budynki gospodarskie i ziemia rolna, o czym świadczą liczne ogłoszenia.
"Pod młotek" trafiają również zwierzęta gospodarskie. Tam ma być 13 stycznia 2021 roku w powiecie bielskim (woj. podlaskie), gdzie komornik z Legionowa (woj. mazowieckie) ma sprzedać 58 krów rasy HO.
Ich wartość oszacowano na od 4 do 5,7 tys. zł za sztukę. Cena wywołania to w przypadku każdego zwierzęcia połowa sumy oszacowania.
Warto przypomnieć, że w obiegu prawnym funkcjonuje rozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie określenia przedmiotów należących do rolnika prowadzącego gospodarstwo, które nie podlegają egzekucji sądowej.
Wyłącza ono z egzekucji m.in. stado podstawowe zwierząt gospodarskich (krów mlecznych, krów mięsnych, koni, kóz, owiec, świń, drobiu, zwierząt futerkowych oraz innych gatunków, stanowiących podstawę produkcji zwierzęcej w gospodarstwie).
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś