Kłusownicy wpadają jeden po drugim. Wilk wyciągnięty z pułapki
Nad rzekami, na morzu, w lasach - walka z kłusownictwem toczy się na różnych frontach. Czasem udaje się uratować cierpiące zwierzęta, jak ostatnio wilka w okolicy Szydłowca na Mazowszu.
O uwięzionym we wnyku zwierzęciu leśnicy z Nadleśnictwa Skarżysko (Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu) dowiedzieli się od policjantów. Natychmiast udali się na miejsce, gdzie przybył też weterynarz. Wilka udało się szybko uwolnić i oprócz drobnych otarć nie odniósł, na szczęście, żadnych ran czy kontuzji.
Kłusownicy znów wpadli w ręce policji i Straży Rybackiej
Stróże prawa z posterunku w Potoku Górnym (woj. lubelskie) zatrzymali natomiast 57-latka, który zastawił w lesie wnyki. W pułapkę wpadła w sarna. W miejscu zamieszkania mężczyzny zabezpieczono m.in. dziczyznę. 57-latek przyznał się do kłusownictwa i poddał dobrowolnie karze.
Odpowiedzialności nie unikną też zapewne 45-latek (zarzut kłusownictwa) i 51-latek (zarzut posiadania narzędzi przeznaczonych do kłusownictwa), zatrzymani przez stróżów prawa z Komendy Powiatowej Policji w Mońkach (woj. podlaskie). W trakcie przeszukania ich posesji funkcjonariusze ujawnili surowe mięso dzika. Miejsce skłusowania zwierzęcia wskazali internauci za pomocą Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa.
Za kłusownictwo i nielegalne posiadanie sztucera oraz 25 sztuk amunicji będzie z kolei odpowiadał 43-latek ujęty przez policjantów z posterunku w Drawnie (woj. zachodniopomorskie). Mężczyzna przyznał się do winy, a prokurator zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego.
Kłusownicy wpadli na gorącym i trafili za kraty
Do kłusowania przyznali się również i skorzystali z możliwości dobrowolnego poddania się karze dwaj mieszkańcy gminy Terespol (woj. podlaskie) w wieku 27 i 43 lat. Policjant z Komisariatu Policji w Janowie Podlaskim i funkcjonariusz Placówki Straży Granicznej w Bohukałach w trakcie wspólnego patrolu w miejscowości Woroblin, zauważyli, że nielegalnie łowią ryby w Bugu na tzw. "szarpaka" (wrzucanie do wody obciążonych ołowiem stalowych kotwic i zahaczanie nimi przepływających ryb). Gdy mężczyźni zauważyli, że są obserwowani, zaczęli oddalać się, ale szybko zostali zatrzymani.
Na gorącym uczynku wpadli także czterej mężczyźni w wieku 19-32 lat, kłusujący przy użyciu sieci w rejonie tamy na Pasłęce (woj. warmińsko-mazurskie). Kiedy pojawili się tam funkcjonariusze posterunku w Wilczętach oraz Straży Leśnej Nadleśnictwa Zaporowo, dwóch "rybaków" zaczęło uciekać. Jednego policjanci znaleźli w pobliskich zakrzaczeniach, a drugiego po ustaleniu danych personalnych zatrzymano w miejscowości Pierzchały. Cała czwórka usłyszała zarzuty. Nielegalnie wyłowione ryby - leszcze, karpie, płocie i sandacze - wypuszczono z powrotem do rzeki.
Złodzieje drewna i kłusownicy muszą się mieć na baczności
Załoga morskich pograniczników patrolująca wody pomiędzy portem Wolin - Zatoką Skoszewską i Zalewem Kamieńskim, na wysokości Sibina wyciągnęła natomiast 400 metrów porzuconych sieci, wartych 1600 zł. Znajdujące się w nich ryby funkcjonariusze wypuścili do wody, a sieci przekazali Kapitanatowi Portu Dziwnów.
Przypomnijmy, że zgodnie z Prawem łowieckim posiadanie, wytwarzanie czy wprowadzanie do obrotu narzędzi i urządzeń przeznaczonych do kłusownictwa jest przestępstwem podlegającym grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.
Wchodzenie w posiadanie zwierzyny za pomocą wnyków, dołów, trucizn, samostrzałów czy też broni i amunicji innej niż myśliwska stanowi przestępstwo podlegające karze do 5 lat pozbawienia wolności.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl