Kampanią w hodowlę krów mlecznych. Rolnicy są oburzeni
Fundacja Viva! Akcja dla zwierząt prowadzi kampanię "Białe Kłamstwa". W jej ramach wytyka cierpienie cieląt oraz krów w hodowlach i zachęca do rezygnacji z mleka pochodzenia zwierzęcego. Rolnikom się to nie podoba.
W miastach pojawiają się billboardy, gdzie zdjęcie cielaka opatrzone jest hasłem "Mleko, które pijesz, przeznaczone było dla niego". Jak podaje poznańska "Gazeta Wyborcza", w niedzielę pod takim plakatem zebrali się obrońcy zwierząt, by wręczać przechodniom ulotki przedstawiające życie krów wykorzystywanych do produkcji mleka.
Sprawy hodowli i rozrodu zwierząt gospodarskich będą uregulowane
W serwisie fundacji poświęconemu "Białym Kłamstwom" można przeczytać m.in., że przeciętny okres użytkowania krowy mlecznej w Polsce wynosi 3,1 roku. A w celu utrzymania nieprzerwanej produkcji mleka, co roku jest sztucznie zapładniana i rodzi cielę. Jest eksploatowana do granic biologicznej wydajności, zaś gdy już przestaje być wydajna, zostaje sprzedana na ubój.
"Cielęta są odbierane od matek niedługo po porodzie i trzymane zazwyczaj w pojedynczych kojcach, co powoduje u nich reakcje lękowe i duży stres. Zamiast mlekiem matki, cielęta karmione są jego sztucznym substytutem. W zależności od tego, czy są płci męskiej, czy żeńskiej, po kilku miesiącach zostaną zabite na cielęcinę albo podzielą los swoich matek" - czytamy w serwisie.
Autorzy podkreślają ponadto, że mleko nie jest dla człowieka jedynym właściwym, niezbędnym i niezastępowalnym źródłem wapnia, a przez zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, hormonów i czynników wzrostu przyczynia się do rozwoju chorób (od trądzika do nowotworów). Zachęcają do przejścia na weganizm.
"Odpowiedzcie mi na jedno pytanie. Od kiedy cielaki piją mleko? Nigdy nie słyszeliście o okresie laktacji i siarze? Wiedza nie boli" - skomentował akcję jeden z internautów.
Poselski projekt ustawy o ochronie zwierząt odrzucony
"Po urodzeniu cielęcia następuje laktacja, która standardowo trwa 305 dni. Pierwsza wydzielina gruczołu mlekowego, tzw. siara przeznaczana jest dla nowonarodzonego cielęcia, a po odpojeniu siarą rozpoczyna się pozyskiwanie mleka na konsumpcję dla ludzi. Co się dzieje z cielęciem? Jest ono od matki odstawiane i przestawiane na preparaty mlekozastępcze (tzw. pójło). Buhajki za niedługo zostaną zabite na mięso, a cieliczki podzielą los swoich matek" - odpisała fundacja.
Szybko została skontrowana komentarzami: "Dla jasności, krowy hodowane są dla mleka i mięsa. Nie będzie mleka, nie będzie cielaków"; "Sery i jogurty nie biorą się z recyklingu opakowań PET. Krowa niewydojona cierpi!"; "Słyszeliście o okresie karencji? Mleczarnia nie przyjmie mleka zasiarczonego. Po co w takim razie trzymać krowy?".
Pod wspomnianą publikacją "GW" kampania jest ostro krytykowana. A już na rolniczych forach i mediach społecznościowych nie zostawia się na niej suchej nitki. Komentujący podkreślają m.in., że animalsi w ogóle nie znają się na specyfice produkcji w gospodarstwach, zaś rolnicy z krwi i kości naprawdę dbają o zwierzęta.
"Muszą wrócić czasy kiedy żywności nie było dla każdego lub kiedy była na kartki, bo zdaje się, iż od dobrobytu się w głowach poprzewracało!!!" - podsumował jeden z internautów.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl