Hektolitry ścieków lały się do strumienia. Gospodarz truł środowisko
W jednej ze wsi w gminie Działoszyce (pow. pińczowski, woj. świętokrzyskie) miejscowi policjanci natrafili na działania przeciwko środowisku naturalnemu. 63-letni gospodarz wylewał nieczystości prosto do rzeczki.
Zanieczyszczenia rolnicze to problem. 23 mln złotych na badanie wody
Patrolujący miejscowość funkcjonariusze zwrócili uwagę na silną woń nieczystości. Po chwili dostrzegli, że wylewają się one do strumyka z rury wyprowadzonej z jednego z garaży.
Gdy dotarli do właściciela tego obiektu, okazało się, że są tam zaparkowane dwa pojazdy asenizacyjne, przystosowane do opróżniania szamb. I to właśnie z nich spuszczane były ścieki.
- W ten sposób odpady zamiast do oczyszczalni trafiały bezpośrednio do małego strumyka, a stamtąd dalej do rzeki Nidzica. Właścicielem pojazdów był 63-letni właściciel firmy asenizacyjnej. Jak można się domyślać, niszcząc środowisko naturalne, chciał osiągać większe zyski z prowadzonej przez siebie działalności. Nieuczciwe metody oszczędzania przyniosły jednak odwrotne do zamierzonych skutki. Mężczyźnie grozi bowiem wysoka grzywna oraz utrata pozwolenia na dalszą działalność - informuje asp. sztab. Damian Stefaniec, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pińczowie.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl