Drogi wodne bez klasy. Hydroenergetyka u nas mocno kuleje
Drogi wodne w Polsce mają długość 3655 km, ale uregulowane szlaki żeglowne stanowią już tylko 2417 km. Zaledwie 6 proc. z nich to drogi wodne o klasie międzynarodowej.
- W 2017 roku pan prezydent ratyfikował konwencję AGN, która zobowiązuje nas do tego, aby dróg o znaczeniu międzynarodowym było znacznie więcej niż 6 proc. - mówiła Monika Niemiec-Butryn, dyrektor departamentu z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej podczas posiedzenia sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Nie potrafimy gospodarować wodą. Płynie bezproduktywnie do Bałtyku
Przedstawicielka resortu omawiała "Informację na temat gospodarowania wodami w latach 2016-2017". Jak wskazują liczby, wykorzystanie dróg wodnych w Polsce jest, niestety, bardzo ograniczone.
- W związku z tym, że tak mało dróg spełnia przesłanki dla klasy międzynarodowej, przewozy ładunków drogą śródlądową w 2016 roku wynosiły tylko 6 mln ton. Średnia odległość przewozu tony to 134 km - wyliczała ekspertka.
Kiedyś, gdy rzeki i kanały były znacznie bardziej wykorzystywane transportowo, przewożono za ich pośrednictwem różne towary, w tym wytwarzane w gospodarstwach rolnych. Obecnie jeśli chodzi o grupy ładunkowe, to głównie rudy metali, produkty górnictwa i kopalnictwa. Natomiast pasażerów przewieziono ostatnio 1,3 mln.
- Jeśli chodzi o wykorzystanie i stan energetyczny rzek, Polska, niestety, ma małe możliwości w zakresie korzystania z mocy wodnej. Wynoszą 23 GWh rocznie. Choć zasobów mamy niezbyt wiele, wykorzystujemy je jedynie w 18 proc. - informowała Monika Niemiec-Butryn.
Bilans ten można poprawić, jeśli realizowany będzie program budowy stopni wodnych i w konsekwencji - elektrowni wodnych. - Hydroenergetyka wyprodukowała niespełna 10 proc. energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii - podała na koniec urzędniczka.