Zakaz stosowania pestycydów nie pomaga podmiejskim pszczołom
Pszczoły żyjące na przedmieściach miast wciąż wystawione są na działanie znacznych ilości pestycydów, mimo unijnego zakazu stosowania neonikotynoidów na kwitnących roślinach uprawnych - pokazuje badanie naukowców z University of Sussex.
Wprowadzenie 5 lat temu unijnych restrykcji dotyczących używania neonikotynoidów doprowadziło do zmniejszenia ekspozycji na nie pszczół z terenów uprawnych, to ponad połowa wszystkich próbek nektaru i pyłku zebranych w Sussex, Hertfordshire i Szkocji w latach 2013-2015 zawierała domieszkę związków.
Spór o neonikotynoidy przybiera na sile. Minister broni swojej decyzji
Badacze z University of Sussex, Stirling University i Rothamsted Research wykazali, że po wprowadzeniu zakazu spadło zagrożenie związane z ekspozycją na pestycydy, jeśli chodzi o trzmiele z terenów wiejskich. Natomiast w podmiejskich ogrodach ryzyko było wciąż takie samo.
To pierwsze badanie, które koncentruje się na zagrożeniu, jakie dla miejskich pszczół stanowi używanie pestycydów w ogrodach.
Publikacja ukazała się w magazynie "Environmental Science&Technology".
- Nasze badanie sugeruje, że ostatnia decyzja Unii Europejskiej, aby rozszerzyć zakaz stosowania neonikotynoidów na wszystkie rośliny uprawne, będzie miała prawdopodobnie pozytywny wpływ na pszczoły. Mimo to, te z podmiejskich ogrodów wciąż pozostają zagrożone, potrzebne są dalsze prace, aby dowiedzieć się, jakie jest źródło pestycydów w ich przypadku - powiedziała dr Beth Nicholls, główna autorka badania.
Są pieniądze dla pszczelarzy. KOWR wspiera rynek produktów pszczelich
Dodała, że aby ochronić miejskie i podmiejskie pszczoły, trzeba ograniczyć sprzedaż i używanie bazujących na neonikotynoidach preparatów, których unijne moratorium nie objęło.
W 2013 roku Komisja Europejska zakazała stosowania trzech typów neonikotynoidów (imidachloprydu, klotianidyny i tiametoksamu) na kwitnących roślinach uprawnych, jak np. rzepak. Od 2019 r. zakaz ma objąć wszystkie uprawy.
Oprócz preparatów na szkodniki, w rozprzestrzenianiu neonikotynoidów na przedmieściach znaczną rolę odgrywają rośliny ozdobne sprzedawane w centrach ogrodniczych.
Poprzednie badanie prowadzone na University of Sussex wykazało, że 70 proc. lubianych przez pszczoły roślin sprzedawanych w sklepach ogrodniczych nosiło ślady pestycydów.
Próbki nektaru zebrane w wiejskich koloniach trzmieli w latach 2013-2015 zawierały z kolei wyższe stężenia pestycydu tiakloprydu, aktywnego składnika wielu preparatów na szkodniki sprzedawanych w sklepach, nieobjętego zakazem unijnym.
Rolnik musi dbać o pszczoły. Powstaną specjalne komisje?
Naukowcy z University of Sussex namawiają ogrodników, aby porzucili chemikalia na rzecz metod naturalnych, np. wykorzystania drapieżników - takich jak owady w rodzaju biedronek czy sieciarek. Mogą też stosować metody ręcznego pozbywania się szkodników.
Na początku lipca Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa zgodził się na czasowe (do 120 dni) stosowanie pestycydów z grupy neonikotynoidów do zaprawiania nasion rzepaku.
Zdaniem resortu w związku z panującymi niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i wzrastającą presją organizmów szkodliwych brakuje możliwości zapewnienia skutecznej ochrony rzepaku ozimego z wykorzystaniem dostępnych metod.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś