Tony jedzenia trafiają na śmietnik. Trybunał gani Brukselę
Komisja Europejska za mało zrobiła, by ograniczyć marnowanie żywności w UE - stwierdzono w raporcie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Podkreślono, że rocznie na śmietnik trafia w UE 88 mln ton jedzenia. KE odpiera zarzuty i zapewnia, że walczy z tym zjawiskiem.
- Komisja Europejska nie podjęła skutecznych działań w celu przeciwdziałania marnotrawstwu żywności - powiedziała Bettina Jakobsen z Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO). Przedstawicielka europejskiego odpowiednika NIK-u podkreśliła, że komisji nie opracowała żadnej strategii ani systemu zachęt, które umożliwiłyby jej walkę z tym problemem.
Ta ustawa ma zdecydowanie wzmocnić pozycję producentów żywności
Według unijnych opracowań połowa jedzenia trafia do kosza z powodu złego gospodarowania żywnością przez 510 mln obywateli UE. Ponadto, co roku w państwach Unii Europejskich wyrzuca się mniej więcej 20 proc. produkcji żywności. Koszty z tym związane szacuje się na 143 mld euro.
Kontrolerzy ETO w raporcie rekomendują wprowadzenie przepisów ułatwiających przekazywanie żywności jako darowizny. Obecny, zawikłany system przepisów i regulacji podatkowych zniechęca bowiem wielu producentów do takich działań.
Przedstawiciele KE twierdzą, że ETO podczas sporządzania raportu pominął wysiłki podejmowane przez Brukselę i rządy krajów, by ograniczyć niepotrzebne wyrzucanie jedzenia - podaje AP. - Komisja jest w pełni zaangażowana w walkę z marnotrawstwem żywności, część tych działań mogła więc zostać w raporcie pominięta - skomentował Enrico Brivio, rzecznik Komisji Europejskiej.
Bruksela przygotowała m.in. broszury informacyjne we wszystkich językach państw członkowskich UE, by wyjaśnić kupującym różnicę między umieszczanymi na produktach żywnościowych określeniami "najlepiej spożyć przed", "należy spożyć do". Chodzi o to, by jedzenie, które wciąż nadaje się do spożycia nie lądowało w koszach na śmieci.
Sklepy pełne podrabianej żywności
Opracowała też wskazówki dla konsumentów, w jaki sposób ograniczać wyrzucanie żywności. Proponuje m.in., by planować menu na cały tydzień i na tej podstawie robić zakupy; zamrażać niewykorzystaną żywność, czy produkty w lodówce ustawiać w taki sposób, by starsze stały zawsze z przodu.
KE zleciła też badania, których celem jest ustalenie, w jaki sposób z oznaczeń "najlepiej spożyć przed", "należy spożyć do" korzystają przedsiębiorstwa z sektora spożywczego i organy kontrolne. Wyniki mają być znane do końca 2017 roku. Na ich podstawie - jeśli okaże się to niezbędne - mogą być wprowadzone zmiany uściślające poszczególne oznakowania.
Niepotrzebnemu wyrzucaniu żywności mają też zapobiegać przygotowywane przez Komisję wskazówki dotyczące tego, by niepełnowartościowe produkty żywnościowe, takie jak czerstwe pieczywo, czy pokruszone herbatniki (które wciąż są bezpieczne do spożycia) nie były klasyfikowane jako "odpady". Dzięki temu będą mogły być na przykład wykorzystywane do produkcji pasz dla zwierząt. Wprowadzenie tych regulacji planowane jest na koniec 2017 roku.
Tak oszukują nas producenci żywności
Komisja wezwała również państwa członkowskie UE do ograniczania strat żywnościowych zgodnie z przyjętymi w 2015 roku Celami Zrównoważonego Rozwoju Organizacji Narodów Zjednoczonych (SDG). Zakładają one zmniejszenie do 2030 roku o połowę w przeliczeniu na jednego mieszkańca strat żywnościowych na poziomie konsumentów i sieci handlowych, oraz ograniczenie marnotrawstwa w procesie produkcji i dostaw.
Marnotrawstwo żywności to zjawisko obserwowane nie tylko w gospodarstwach rolnych, ale również na etapie przetwarzania i produkcji, w sklepach, restauracjach i gospodarstwach domowych, podkreślają unijni eksperci.
Poza istotnymi skutkami ekonomicznym i niekorzystnym wpływem na środowisko naturalne, marnotrawienie żywności ma istotny aspekt społeczny. Na świecie z głodu cierpi bowiem, jak podaje FAO, 800 mln ludzi. W krajach UE, według danych Eurostatu, co dziesiąty unijny obywatel nie może sobie pozwolić na pełnowartościowy posiłek dziennie.