Słowacy mają dowody, że w UE są dwa standardy produkcji żywności
Unijni ministrowie odpowiedzialni za rolnictwo zajmą się w poniedziałek sprawą podwójnych standardów w produkcji żywności. Z informacji PAP ze źródeł w Brukseli wynika, że Polska podchodzi do tej kwestii ostrożnie.
Sprawa jest na tyle poważna, że stanęła na czwartkowym szczycie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej w Warszawie. Robert Fico, premier Słowacji, która wyszła z inicjatywą podjęcia tego tematu, krytykował w Warszawie podwójne standardy w produkcji i dystrybuowaniu żywności w UE. Mówił, nie ma i nie będzie zgody na to, by mieszkańcy krajów Europy Środkowo-Wschodniej otrzymywali gorszą jakość produktów spożywczych.
Podwójne standardy jakości. Na wschodzie UE jest gorsza żywność?
Na wniosek Słowacji i Węgier problem ma być omawiany podczas zaplanowanego na poniedziałek spotkania unijnych ministrów ds. rolnictwa. Z pisma, które zostało przesłane w tej sprawie do maltańskiej prezydencji, wynika, że kraje te chcą się podzielić wnioskami z testów porównawczych, jakie przeprowadzono na takich samych produktach występujących na różnych rynkach.
Na Słowacji porównywano 22 produkty żywnościowe. Analiza laboratoryjna pokazała m.in., że w dziewięciu przypadkach różnice jakościowe były znaczne, a w trzech przypadkach niewielkie.
Główne różnice miały być widoczne w czterech produktach mlecznych, dwóch napojach, jednym produkcie rybnym, jednej herbacie i jednym produkcie cukierniczym. Chodzi np. o zastąpienie tłuszczu zwierzęcego tłuszczem roślinnym, wykorzystywanie słodzików zamiast cukru, a także zastępowanie składników owocowych aromatyzerami i barwnikami.
Podobne wyniki jak na Słowacji uzyskano również w przypadku analizy przeprowadzonej na Węgrzech. Bratysława i Budapeszt przekonują, że generalnie chodzi o wykorzystywanie przez producentów tańszych składników. Podczas testów nie wykryto żadnych niezgodności dotyczących bezpieczeństwa żywności.
KIL-W chce jednej inspekcji czuwającej nad bezpieczeństwem żywności
Słowacja i Węgry chcą, by sprawą zajęła się Komisja Europejska. Z informacji uzyskanych od polskich dyplomatów wynika, że kraje te chciały, aby Warszawa również przyłączyła się do tego wniosku.
Eksperci z instytutów żywnościowych w kraju zapytani o problem nie stwierdzili jednak znacznych różnic w jakości żywności, dlatego Polska nie przyłączyła się do Bratysławy i Węgier. Sprawa może mieć jednak drugie dno. Słowackie władze w przeszłości krytykowały polską żywność. Nasi producenci uważali, że chodzi o wypchnięcie Polaków z tamtejszego rynku.
Premier Beata Szydło mówiła, że Polska popiera wszelkie działania zmierzające do eliminowania nieuczciwych praktyk rynkowych i do ochrony interesów konsumentów, ale podkreślała przy tym, że jakość polskiej żywności utrzymana jest na wysokim poziomie. Poinformowała, że powołany ma być zespół roboczy, który będzie się zajmował jakością żywności sprzedawanej na terenie UE i nierównością traktowania poszczególnych rynków.