Rosjanie już nie chcą żywności z zagranicy. Rozwijają własną produkcję
Gospodarcza wojna pomiędzy Rosją, a Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi może mieć bardzo długofalowe konsekwencje. Rosjanie pozbawieni żywności z Zachodu postawili na rodzimą, ekologiczną produkcję.
Jak grzyby po deszczu powstają kolejne chlewnie i obory, gdzie hoduje się coraz więcej zwierząt. Moskwie zależy na tym, aby w błyskawicznym tempie zwielokrotnić produkcję i w ten sposób uniezależnić się od dostaw z zagranicy.
Rosjanie chcą rosyjskiej żywności - to nowy patriotyczny trend, który zapanował w kraju rządzonym przez Władimira Putina. Po latach zaniedbań w sektorze rolnictwa, produkcja rolna przeżywa okres przebudzenia - informuje TVN24 Biznes i Świat.
O tym, że w Rosji rzeczywiście wiele się zmienia świadczą statystyki. Rosyjski związek producentów trzody chlewnej poinformował, że w styczniu i lutym produkcja wieprzowiny wyniosła 459 tys. ton i była o 9 proc. wyższa niż w tym samym czasie przed rokiem.
Dobre wyniki z pierwszych dwóch miesięcy roku sprawiły, że w górę poszły całoroczne prognozy produkcji tego gatunku mięsa - podaje FAMMU/FAPA. Na początku br. eksperci przewidywali wzrost wytwórczości jedynie o 2-3 proc., a teraz o 5 proc. (agencja analityczna ICAR), a nawet o 6 proc. (związek producentów).
W ubiegłym roku przemysłowa produkcja wieprzowiny w Rosji wyniosła 2,9 mln ton i była o 12 proc. (320 tys. ton) wyższa niż rok wcześniej. Dla utrzymania podobnego tempa wzrostu w latach 2015-16 niezbędne było wdrożenie nowych projektów, których skala okazała się jednak mniejsza od zakładanej ze względu na ograniczenie pomocy państwa.
Wzrostowy trend widać również w produkcji wołowiny. Rosjanie chcą nie tylko w pełni zaspokoić potrzeby rynku wewnętrznego, ale również eksportować mięso za granicę. Mają w tym pomóc nowe hodowle, gdzie byki przez 6 godzin jedzą i 18 godzin śpią. Dzięki czemu przybywają na wadzie nawet 2 kg dziennie.