Producenci mięsa na Ukrainie mają sporo problemów
W pierwszych pięciu miesiącach 2016 roku produkcja mięsa na Ukrainie zwiększyła się o 1,4 proc., ale sytuacja w sektorach mięsnym i mleczarskim nie jest najlepsza. To efekt wzrostu o jedną czwartą kosztów produkcji i częstych wahań cen na rynku.
Zdaniem ekspertów może to prowadzić do spadku pogłowia zwierząt gospodarskich, przyczyniając się do pogorszenia sytuacji w sektorze mięsnym. W czerwcu pogłowie bydła za naszą wschodnią granicą liczyło 4 mln sztuk, czyli było o 2,8 proc. niższe niż przed rokiem - informuje FAMMU/FAPA. Liczebność żywca drobiowego obniżyła się natomiast o 3,6 proc. do 217,1 mln sztuk, a pogłowie świń o 3,5 proc. do 7,4 mln sztuk.
Ukraińskie zboże zagraża polskiemu?
Ukraiński Klub Biznesu Rolnego (UCAB) poinformował ponadto, że w ostatnich trzech latach pogłowie bydła w kraju spadło o 10 proc., świń o 2 proc., owiec i kóz aż o 20 proc., a żywca drobiowego o 12 proc.
Kryzys w ukraińskim sektorze zwierzęcym jest wynikiem kilku czynników - przede wszystkim konfliktu we wschodnich regionach, spadku siły nabywczej konsumentów, którzy ograniczają wydatki na zakup mięsa oraz utraty ulg podatkowych przez producentów.
Zdaniem UCAB, rząd w Kijowie powinien wspierać przemysł mięsny, gdyż na obszarach wiejskich daje pracę tysiącom osób. Rządowe wsparcie pozwoliłoby nie tylko zatrzymać spadek pogłowia zwierząt, ale również przyczyniłoby się do utrzymania miejsc pracy oraz rozwoju przedsiębiorstw przez wzrost produkcji i eksportu. Przedstawiciele klubu przekonują, że bez centralnego wsparcia z sektora mięsnego może zostać zwolnionych ponad 40 tys. osób w ciągu 5 lat.
Ukraiński przemysł mięsny jest w dużej mierze uzależniony od eksportu, a tymczasem wyniki sprzedaży nie są zadowalające. Wywóz mięsa wołowego obniżył się o 40 proc., a wieprzowiny jeszcze bardziej ze względu na rosyjskie embargo.