Gospodarka eurolandu odporna na Brexit
Gospodarka strefy euro była na razie odporna na Brexit - oświadczył w poniedziałek szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, który chce w pełni utrzymać cztery swobody w ramach jednolitego rynku; Londyn domaga się ograniczenia wolności przepływu osób.
- Zakres, w jakim perspektywy gospodarcze będą (zmieniać się) pod wpływem tego zjawiska (Brexitu - PAP), będzie zależeć od czasu, rozwoju i ostatecznego wyniku czekających nas negocjacji. Jak na razie gospodarka strefy euro była odporna - powiedział Draghi na posiedzeniu komisji ds. gospodarczych i monetarnych Parlamentu Europejskiego.
Po Brexicie umowa TTIP mniej atrakcyjna dla Amerykanów
Dodał przy tym, że o ile krótkoterminowe skutki Brexitu były ograniczone, to o wiele trudniej przewidzieć, jakie będą długofalowe konsekwencje decyzji Brytyjczyków. Prezes EBC zaznaczył, że będzie to zależeć od tego, ile czasu zajmie uporządkowanie sytuacji i jak przebiegną negocjacje między Brukselą a Londynem.
- Jasne jest, że im dłużej będzie trwała niepewność co do ostatecznych wyników, tym poważniejsze będą konsekwencje - wskazał. Zwrócił przy tym uwagę, że Wielka Brytania jest jednym z ważniejszych odbiorców eksportu z UE, więc ostatecznie to, jaka będzie natura relacji tego kraju z kontynentem, będzie miało znaczenie dla gospodarki unijnej.
Brexit oznacza kłopoty. Brytyjski PKB w dół nawet o 2,5 proc.
Londyn po wyjściu z UE chce mieć - tak jak obecnie - dostęp do jednolitego rynku, ale kwestionuje jedną z jego czterech podstawowych unijnych wolności - swobodę przepływu osób. Pozostałe państwa unijne podkreślają, że nie może być mowy o wybieraniu sobie przez Brytyjczyków tylko niektórych elementów składających się na jednolity rynek unijny.
Draghi mówił, że jest jasne, iż cztery swobody wiążą się ze sobą. - Trudno sobie wyobrazić, żeby jakiekolwiek porozumienie, które byłoby postrzegane jako dyskryminujące, miało być źródłem stabilności na przyszłość w UE - zaznaczył.
Prezes frankfurckiej instytucji mówił też, że ważne jest, by UE spełniania oczekiwania swoich obywateli, a to - jego zdaniem - wymaga, by nowe projekty koncentrowały się na obawach i potrzebach ludzi.
- Aby dalsza integracja europejska była wykonalna i akceptowalna, kluczowe jest zaufanie pomiędzy narodami. Aby wzmocnić to zaufanie, ważne jest przestrzeganie uzgodnionych zasad - zaznaczył.
Z wypowiedzi przedstawicieli władz w Londynie wynika, że tamtejszy rząd dopiero na początku 2017 roku uruchomi art. 50 Traktatu z Lizbony, który mówi o wyjściu kraju z UE. Dopiero po tym będą się mogły zacząć przewidziane na dwa lata rozmowy "rozwodowe", które ustalą nowy typ relacji między Zjednoczonym Królestwem a Unia Europejską.