System aukcyjny dla OZE się sprawdził. Inwestycji przybywa
- System aukcyjny dla OZE sprawdził się i rząd powinien wystąpić do KE o jego przedłużenie - ocenia Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Ekspert mówi, że budowa projektów wiatrowych, które wygrały aukcje w 2018 i 2019 r. trwa w najlepsze, a większość tych inwestycji zostanie oddana zgodnie z planem. Łączna moc zainstalowana realizowanych inwestycji przekracza 3,2 GW. Ich oddanie do użytku oznaczać będzie, że moc polskich wiatraków na lądzie sięgnie 10 GW.
10 GW z odnawialnych źródeł energii
- W związku z pandemią zdarzają się niewielkie przekroczenia terminów, ale nie są regułą. Budowy nadrabiają czas, stracony w czasie pierwszych tygodni pandemii i toczą zgodnie ze wszystkimi standardami bezpieczeństwa - podkreślił prezes PSEW.
Gajowiecki wskazał jednocześnie, że polski potencjał, jeśli chodzi o wykorzystanie wiatru na ladzie jest znacznie większy.
- Szacuje się, że w 2030 r. w Polsce mogłoby pracować nawet 22 GW mocy wiatrowych na lądzie, co przekłada się na budowę 12 GW nowych mocy w ciągu 10 lat. A to doskonale wpisuje się w realizację Nowego Zielonego Ładu, ale także posłużyłoby ożywieniu gospodarki w dobie kryzysu wywołanego pandemią - powiedział.
Jednak, jak zaznaczył, aby ten scenariusz się ziścił, działanie systemu aukcyjnego powinno zostać przedłużone co najmniej o 5 lat do 2026 r. Ekspert przypomniał, że w połowie 2021 r. kończy się 5-letnia zgoda Komisji Europejskiej na funkcjonowanie takiej formy wsparcia w Polsce.
W Polsce powstanie nowa farma wiatrowa
- Na pewno system aukcyjny się sprawdził i przekłada się na realne inwestycje. Mamy nadzieję, że dostrzeże to także Ministerstwo Klimatu i zostanie przedłużony co najmniej do 2026 r. Wiąże się to z wystąpieniem do KE z wnioskiem o wydłużenie funkcjonowania. Mamy nadzieję, że rząd się przychyli do głosu branży i będziemy mogli kontynuować realizację inwestycji w tej formule - podkreślił prezes PSEW.
Zaznaczył, że pełne wykorzystanie polskiego potencjału wymagałoby również zmiany tzw. ustawy odległościowej i poluzowania zakazów budowy turbin wiatrowych w pobliżu budynków i innych obiektów.
Gajowiecki ocenił, że podniesienie mocy zainstalowanej wiatraków na lądzie do 22 GW w 2030 r. przełożyło by się na podwojenie udziału wiatru w produkcji energii elektrycznej w Polsce, który dziś zbliża się do 10 proc.
- Te inwestycje pozwoliłyby na ściągnięcie do polskiej gospodarki ok. 70 mld zł, z czego 50-60 proc. tych nakładów zostałoby w polskich firmach, budujących elementy do turbin. Taki scenariusz przekłada się też na utworzenie ponad 40 tys. miejsce pracy - podkreślił na koniec.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś