Kondycja pszenicy ozimej na Zamojszczyźnie
Ostatnie opady nieco poprawiły warunki do wegetacji zbóż ozimych na Zamojszczyźnie. Przez długi czas rośliny borykały z całkowitym brakiem opadów, co utrudniało ich wschody i dalszy prawidłowy wzrost. Trzeba mieć nadzieję, że opadów będzie więcej.
Część rolników rezygnowało z siewów w wysuszoną glebę, co też nie było najlepszych rozwiązaniem. Inni zaś po siewie pszenicy decydowali się na wykonanie wałowania, co poprawiło wschody. Niestety, takie działanie wiązało się z ryzykiem zaskorupienia gleby, gdyby przyszły intensywne opady, a pogoda przecież coraz bardziej staje się nieprzewidywalna.
Siać czy czekać?
Jeszcze inni rolnicy zasiali pszenicę bardzo głęboko licząc na to, że są tam jakieś zapasy wilgoci. To też nie jest żadne rozwiązanie, bo skończy się bardzo długimi wschodami roślin i utrudni późniejsze krzewienie.
Szczególne problemy z przygotowaniem stanowiska pod pszenicę ozimą mieli rolnicy po zbiorze kukurydzy na ziarno, szczególnie ci, którzy nie mieli dobrego mulczera, który dobrze rozdrobniłby słomę i ściernisko.
Niedobór wody spowodował silne spowolnienie początkowego wzrostu pszenicy, co skomplikowało także kwestię zwalczania chwastów. Nie bardzo było wiadomo kiedy wykonać oprysk herbicydowy.
W gospodarstwie Witolda Ferensa w Sahryniu, z którym wspólnie prowadzę doświadczenia nad stosowaniem dolistnym krzemu w uprawie buraka cukrowego, planowaliśmy zastosować ten pierwiastek jesienią na całym areale pszenicy ozimej (tak, jak to zrobiliśmy na kilkunastu hektarach rzepaku ozimego).
Niestety, ze względu na nierównomierne i powolne wschody, a później utrudniony wzrost roślin nie mogliśmy tego zabiegu przeprowadzić. Zgodnie z planem zostanie on wykonany dwukrotnie po wznowieniu wegetacji roślin w 2020 roku.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś