Maliszewski: straty w sadach po przymrozkach będzie można oszacować za kilka dni
Przymrozki spowodowały poważne starty w uprawach, ale ich wielkość będzie można ocenić dopiero, gdy ponownie nastąpi ocieplenie i ruszy wegetacja - poinformował PAP prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski. Największych uszkodzeń można się spodziewać w przypadku śliw, czereśni i wiśni.
"Straty spowodowane przymrozkami są bardzo groźne, gdyż dotknęły kilku zagłębi sadowniczych, szczególnie sandomierskiego i lubelskiego, które mają duży udział w produkcji owoców" - powiedział szef Związku Sadowników, a zarazem poseł na Sejm z ramienia PSL.
Przymrozki dotknęły wszystkie drzewa i krzewy owocowe, ale w różnym stopniu. „Najbardziej te, gdzie zakończyło się kwitnienie i pojawiły się zawiązki owoców. O ile kwiaty we wczesnej fazie wytrzymują spadki temperatur do minus 4 stopniu, to w przypadku zawiązków wystarczy minus 1 stopień i ulegają one zniszczeniu” - wyjaśnił Maliszewski.
Ekspert: przymrozki miały negatywny wpływ na rośliny, ale jest jeszcze szansa na zbiory
„Wiśnie, czereśnie, śliwy - to drzewa, które zakwitły najwcześniej i zawiązały owoce. W jakiejś części przymrozki dotknęły jabłonie i grusze oraz krzewy owoców jagodowych. Natomiast większe straty mogą pojawić się w porzeczkach i truskawkach” - wyliczył poseł.
Maliszewski zaznaczył, że gdy przyjdzie ocieplenie i ruszy wegetacja, szybko będzie można zobaczyć, który zawiązek rozwija się, a który jest martwy.
„Jeżeli fala ocieplenia przyjdzie - tak jak jest to zapowiadane - w przyszłym tygodniu, to już za tydzień będzie wiadomo jakie są straty” - powiedział.
Szef związku sadowników wskazał, iż bardzo ważna będzie noc z czwartku na piątek, gdy ponownie mają wystąpić minusowe temperatury.
„Najskuteczniejszym sposobem, by obronić się przed stratami w sadach jest zraszanie odgórne plantacji, aby woda, oddając ciepło, zahamowała spadek temperatury. Ten sposób jest najdroższy, gdyż wymaga dużego źródła wody, do tego nie wystarczają studnie głębinowe, najczęściej potrzebny jest dostęp do jakiegoś dużego stawu czy jeziora. Stąd większość sadów takich instalacji nie ma” - wyjaśnił Maliszewski.
Dodał, że są też "domowe" sposoby, jak palenie ognisk czy stosowanie dmuchaw z ciepłym powietrzem, ale te metody nie zabezpieczą w pełni przed uszkodzeniami przymrozkowymi.
Prezes Stowarzyszenia Plantatorów Truskawek Janusz Andziak podkreślił, że ten sezon dla plantatorów owoców jest trudny ze względu na anomalie pogodowe.
Ekspert: przymrozki to katastrofa dla dolnośląskich winnic. Zbiory wyniosą 20-40 proc. tego, co zakładano.
„Było ciepło, wegetacja ruszyła, przyspieszenie wynosi ok. 3 tygodni i nagle przyszło ochłodzenie. Przymrozki dotkną plantacje truskawek, ale można się przed nimi zabezpieczyć. okrywając sadzonki włókniną. Oszacować strat z powodów przymrozków do końca się nie da, ponieważ przyroda nieraz czyni cuda” - stwierdził prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz.
„Spadki temperatury wystąpiły w woj. świętokrzyskim czy na Mazowszu, szczególnie dotyczy to sadów czereśniowych czy wiśniowych” - zaznaczył. Jak powiedział, jeżeli takie straty wystąpią, rolnik powinien zgłosić się do wójta czy burmistrza o powołanie komisji, która oszacuje straty. Szmulewicz zaznaczył, że niestety szkody z powodu przymrozków są ubezpieczane bardzo rzadko ze względu na bardzo wysokie koszty.
Jak poinformował prezes Krajowego Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych Juliusz Młodecki, jeżeli chodzi o rzepak wegetacja jest przyspieszona o trzy tygodnie, a fala przymrozków, która przeszła przez kraj nie jest korzystna dla wegetacji. "Jaka będzie skala uszkodzeń, dopiero się przekonamy, ale w skali kraju - nie sądzę, by były to duże szkody" - stwierdził Młodecki.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś