Uwaga na fałszowane środki. 8 miesięcy za obrót podróbkami
Red.: Czy łatwa jest współpraca z Policją w tych kwestiach? Jakie w tych sprawach w Polsce zapadają zazwyczaj wyroki?
W.O.: Z perspektywy kilkuletnich doświadczeń mogę powiedzieć, że współpraca z Policją, a także innymi służbami powołanymi do eliminowania podróbek z rynku, wygląda z roku na rok lepiej. Rośnie świadomość szkodliwości tego zjawiska i to nie tylko dla samych właścicieli praw wynikających z rejestracji znaków towarowych. Z drugiej strony nadal napotykamy na wiele barier, wynikających głównie z niewłaściwej i zbyt wąskiej wykładni pojęcia „dokonywania obrotu” podróbkami, jako przesłanki odpowiedzialności karnej. Zbyt często „dokonywanie obrotu” jest błędnie utożsamiane jedynie z sytuacją ujęcia sprawcy „na gorącym uczynku” przekazywania towaru nabywcy. Podczas gdy w pojęciu dokonywania obrotu mieszczą się także inne zachowania sprawcze, m.in. zamówienie lub nabycie podrobionego towaru z zamiarem jego dalszej odsprzedaży oraz przewóz i posiadanie podrobionych środków do celów sprzedaży lub innej formy przekazania za opłatą lub bezpłatnie.
W sprawach, które ostatecznie trafiają przed oblicze Sądu, zapadają jednak w zdecydowanej większości wyroki skazujące. Sądy najczęściej orzekają kary pozbawienia wolności w zawieszeniu lub grzywny, dodatkowo zobowiązując skazanych do zapłaty określonych kwot na rzecz pokrzywdzonego, tytułem naprawienia szkody albo nawiązki. Regułą jest także orzekanie przepadku i zniszczenia podrobionych środków, które zostały zatrzymane w związku ze sprawą.
Red.: Czy sadownicy częściej zaopatrują się w nielegalne produkty bezwiednie czy też czynią to z premedytacją, skuszeni np. niższymi cenami?
W.O.: Niestety wydaje mi się, że sadownicy częściej świadomie kupują podrobione środki, kierując się przede wszystkim właśnie ich pozornie atrakcyjną ceną. Nie zdają sobie przy tym sprawy z zagrożeń jakie wiążą się ze stosowaniem środków ochrony roślin niewiadomego pochodzenia. I nie mówię tu tylko o możliwych konsekwencjach natury prawnej, ale przede wszystkim o zagrożeniach dla środowiska, a nawet zdrowia i życia ludzi, które wiążą się z użyciem w uprawach żywności substancji chemicznych, których skład nie jest znany i może stanowić potencjalne zagrożenie.
Red.: Sadownicy korzystający z dopłat bezpośrednich, tracą prawo do ich pobierania w wypadku stwierdzenia stosowania niezarejestrowanych środków ochrony roślin. Czy nabywcy, który świadomie kupuje sfałszowany produkt grozi także odpowiedzialność karna?
W.O.: Polskie prawo karne przewiduje odpowiedzialność karną jedynie za oznaczanie towarów podrobionym znakiem towarowym oraz za dokonywanie obrotu podrobionym towarami. Stosowanie podrobionych środków nawet we własnym gospodarstwie rolnym czy sadowniczym podlega sankcji administracyjnej na gruncie ustawy o środkach ochrony roślin i może się wiązać z obowiązkiem ich utylizacji na własny koszt i dodatkową dotkliwą karą finansową.
Uważajcie na podróbki. Mogą zagrażać zdrowiu ludzi i zwierząt
Red.: Czy mógłby Pan podać przykłady spraw związanych z fałszowaniem środków ochrony roślin, które zakończyły się sukcesem: kogo udało się zatrzymać i jakie zapadały wyroki?
W.O.: Myślę, że dobrym przykładem z mojej praktyki jest wyrok Sądu w sprawie naruszyciela z terenu województwa lubelskiego, u którego Policja zatrzymała blisko 80 opakowań podrobionego Mospilanu® 20 SP, a także podrobione środki ochrony roślin innych producentów. W lutym br. sąd skazał go na bezwzględną karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, a także zasądził nawiązki za rzecz pokrzywdzonych firm w łącznej kwocie 20 000,00 zł. Dodatkowo sprawca został obciążony obowiązkiem pokrycia kosztów sądowych, a Sąd orzekł przepadek wszystkich podrobionych środków, które zostały w tej sprawie zatrzymane. Wyrok ten, choć nie jest jeszcze prawomocny, pokazuje, że osoby decydujące się na udział w obrocie podrobionymi środkami, muszą się liczyć z ryzykiem poniesienia surowej odpowiedzialności karnej.