Co robić, gdy nawozy drożeją?
Drastyczny wzrost cen nawozów mineralnych spowodował, że część rolników zapowiedziała drastyczne ograniczenie zakupów. Czy to dobre rozwiązanie?
Poza wszelką dyskusją na pewno muszą znaleźć się pieniądze na nawozy wapniowe i wapniowo-magnezowe. Bez uregulowania odczynu nie można liczyć na to, że nawozy mineralne przyniosą oczekiwane efekty. Dawki wapna nie mogą być jednak ustalane w sposób dowolny, tylko na podstawie aktualnych badań pH gleby w okręgowych stacjach chemiczno-rolniczych.
Pamiętaj, po pierwsze wapnowanie!
Jednocześnie dzięki badaniom rolnik uzyskuje informację o aktualnej zasobności w przyswajalny fosfor, potas i magnez. Dysponując tymi informacjami jest dopiero w stanie prawidłowo określić dawki tych składników. Należałoby oczekiwać, że wysokie ceny nawozów zdopingują rolników do badań gleby w okręgowych stacjach chemiczno-rolniczych. Obawiam się jednak, że nic takiego się nie stanie. Ci, którzy to robili do tej pory, dalej będą to robić, a ci, którzy nigdy tego nie robili, nadal nie będą sobie zawracać głowy pobieraniem próbek, nie doceniając jak jest to ważne.
Nie brak opinii, że zamiast dodatku azotu mineralnego na słomę lepiej jest zastosować wapno. To kolejny argument za wapnowaniem.
Aktualna wiedza na temat zasobności gleby w przyswajalny magnez pozwala jeszcze na coś więcej. Jeśli wiemy, że gleba zakwaszona i odznacza się bardzo niską lub niską zasobnością w magnez przyswajalny, to część wapna możemy po żniwach zastosować w formie wapna zawierającego magnez. Taki sposób nawożenia magnezem odznacza się najmniejszymi kosztami.
Na ograniczenie zakupów nawozów fosforowo-potasowych mogą sobie pozwolić tylko ci rolnicy, którzy regularnie badają swoją glebę i na stanowiskach, na których zasobność w przyswajalne formy fosforu i/lub potasu jest wysoka lub bardzo wysoka. Na ograniczenie nawożenie potasem bez konsekwencji w postaci obniżenia plonu nie mają co liczyć rolnicy, którzy pozbywają się bezpowrotnie słomy z pola. Warto może przypomnieć, że w razie wywożenia z pola słomy dawki fosforu należy zwiększyć o 20 proc., a dawki potasu aż o 80 proc. w stosunku do sytuacji, gdy zostaje wymieszana z glebą.
Nawozy coraz droższe. Koniecznie zbadaj glebę
Największe możliwości ograniczenia kosztów nawożenia widzę w części gospodarstw w przypadku nawozów azotowych. Dość powszechnie można spotkać się z przypadkami stosowania nadmiernych dawek azotu. Najlepszy przykład to plantacje buraka cukrowego nawożone nie wiadomo po co zbyt wysokimi dawkami azotu. Takie postępowanie nie tylko powoduje wzrost kosztów nawożenia, ale przyczynia się do obniżenia plonów korzeni i ich jakości technologicznej (mniejsza zawartość cukru, większa zawartość składników melasotwórczych, w tym azotu szkodliwego). W efekcie przy droższym nawożeniu azotem rolnik uzyskuje mniejsze plony biologiczne i technologiczne cukru. Traci więc podwójnie.
Następny sposób ograniczenia kosztów nawożenia w gospodarstwie to szersze wprowadzenie do uprawy roślin bobowatych grubonasiennych (strączkowych), które żyją w symbiozie z bakteriami brodawkowatymi wiążącymi wolny azot z powietrza. Pozwala to na ograniczenie nawożenia azotem mineralnych roślin uprawianych następczo bez zmniejszenia plonu. Warto przypomnieć, że gatunki bobowate nie wymagają nawożenia azotem mineralnym, lub ewentualnie zastosowania niewielkiej dawki startowej. Niestety, w praktyce można spotkać się z przypadkami stosowania wysokich dawek azotu mineralnego w uprawie właśnie tych roślin. Pytanie, tylko po co?
- Krok po kroku w zakresie doboru odmian, nawożenia i ochrony. Zamów prenumeratę miesięcznika "Nowoczesna Uprawa" już teraz