Opryskiwacz samojezdny Krukowiak Herkules
Blisko tysiąchektarowe gospodarstwo kojarzy się zazwyczaj z dużymi, wręcz milionowymi inwestycjami, nie tylko w środki ochrony roślin i nasiona, ale również sprzęt. Jak dowodzi Benedykt Ślęzak – zarządzający Przedsiębiorstwem Rolnym Krotoszyn Sp. z o. o., koło Barcina w woj. kujawsko-pomorskim, nie zawsze musi tak być.
W uprawie kukurydzy, nikogo nie dziwi obecność opryskiwacza samojezdnego. Jest to podyktowane głównie wysokością uprawy, jak również sprawniejszym poruszaniem się takiej maszyny i łatwością przemieszczania się jej pomiędzy polami. W gospodarstwie zarządzanym przez Benedykta Ślęzaka, w tym sezonie zabiegi ochrony roślin wykonywane są nowym opryskiwaczem samojezdnym Krukowiak o nazwie Herkules 4000, z belką polową o szerokości roboczej 27 m, wyposażoną w pomocniczy strumień powietrza. Wybór maszyny nie był przypadkowy. - Złożony przez nasze gospodarstwo wniosek o dofinansowanie zakupu kombajnu zbożowego został odrzucony, ale było dofinansowanie do inwestycji proekologicznych, zatem zdecydowaliśmy, że będzie to samojezdny opryskiwacz. A że zdajemy sobie sprawę z występowania omacnicy prosowianki, kupiona maszyna jest wyposażona w tzw. pomocniczy strumień powietrza. - Ponadto miał też wpływ na wybór maszyny czynnik ekonomiczny, gdyż uważam też, że ten opryskiwacz ma takie same podzespoły, jak inne maszyny o podobnej konstrukcji, a kosztuje o wiele mniej, po co więc mam przepłacać? - uzasadnia swój wybór Benedykt Ślęzak.
Krukowiak proponuje w wysokiej kukurydzy oprysk na duże odległości
Automatyka napełniania
Opryskiwacz ma duży zbiornik na ciecz roboczą. Z uwagi na wykorzystywane w gospodarstwie siewnik o szerokości 4,5 m, maszyna do oprysków ma 27-metrową belkę polową. Układ cieczowy zasila pompa Bertolini o maksymalnym wydatku 400 l/min. Duży zbiornik, jest zazwyczaj uzupełniany bezciśnieniowo, co oznacza brak konieczności używania do tego celu pompy opryskiwacza. Maszyna najczęściej napełniania jest wodą z hydrantu. Aby zabezpieczyć zbiornik przed przelaniem i uszkodzeniem - układ cieczowy jest wyposażony w dodatkowy, sterowany elektronicznie zawór. Na jego panelu wpisujemy liczbę litrów wody, jaką ma wpuścić do głównego zbiornika, a układ pomiarowy spowoduje odcięcie dopływu wody do zbiornika, po jej osiągnięciu. Urządzenie wysyła także akustyczny sygnał ostrzegawczy. Dzięki temu operator nie musi co chwilę sprawdzać czy zbiornik jest już pełen, a w tym czasie może zająć się np. rozpuszczaniem preparatu w rozwadniaczu. Ten mały zbiornik, służący do przygotowywania cieczy roboczej, ma pojemność 35 l i jest produkowany przez włoską firmę Polmac. Rozwadniacz jest wyposażony w dwie dysze eżektorowe oraz dyszę do przepłukiwania opakowań po aplikowanych preparatach.