Egzamin w seradeli
Podatne na wykruszanie cenne listki niskołodygowych roślin pastewnych przywodzą na myśl głównie lucernę i koniczynę. Nie mniej wrażliwa jest nieco zapomniana seradela. Postanowiliśmy ocenić przy jej zbiorze pracę nowoczesnej zgrabiarki. W tym celu odwiedziliśmy użytkownika maszyny ze stajni McHale.
Jeszcze 20-30 lat temu seradeli nie trzeba było nikomu przedstawiać. To znakomita roślina pastewna i poplonowa na stanowiska najniższych klas bonitacyjnych, które w naszym kraju dominują. Paradoksalnie znacznie więcej dzisiaj uprawia się bardziej wymagających lucerny, a zwłaszcza koniczyny czerwonej.
Prasy stało- i zmiennokomorowe McHale
Dwuwirnikowiec
Gospodarstw, w których zasiewa się seradelę, jest wciąż całkiem sporo, ale prowadzą produkcję na małą skalę i próżno tam szukać nowoczesnego parku maszynowego do zbioru. Po wielu latach żmudnych poszukiwań znaleźliśmy jednak miejsce w Polsce, w którym uprawie "koniczyny piasków" towarzyszą świeżo zakupione zgrabiarka i prasa zwijająca klasy premium.
Bogusław Glaner z Niwek koło Tucholi (woj. kujawsko-pomorski) sieje seradelę od ponad 30 lat, więc można powiedzieć, że zna ją doskonale. Zbierana jest zarówno na paszę w postaci sianokiszonki z całych roślin, jak i na nasiona. Zakonserwowana w postaci bel cylindrycznych seradela stanowi cenny komponent białkowy dla stad bydła mlecznego i mięsnego. Rolnik spod Tucholi uprawia corocznie kilkanaście hektarów "koniczyny piasków". To roślina jednoroczna, z której zbiera od jednego do sporadycznie nawet trzech pokosów podsuszonej zielonki w sezonie.
Od tego roku w procesie tym pomaga mu dwuwirnikowa zgrabiarka karuzelowa marki McHale z środkowym odkładaniem plonu. Maszyna z oznaczeniem R 68-78 ma szerokość roboczą regulowaną w przedziale 6,8-7,8 m, co teoretycznie przekłada się na uzyskiwanie pasa zielonki w zakresie 0,8-1,8 m. W praktyce szerokość pokosu zależy też od wielu innych czynników.
McHale – owijarka stacjonarna 991 LBER
Spora masa własna i duże koła
Konstrukcję nośną zgrabiarki tworzą skręcone ze sobą szeregowo biegnące centralnie trzy elementy. Główną część ramy stanowi masywna belka o przekroju kwadratowym 22x22 cm.
Od przodu łączy się ona z dyszlem, a z tyłu z jednoosiowym wózkiem jezdnym z ogumieniem holenderskiej marki Vredestein w rozmiarze 380/55-17. Jak na tę klasę wielkości maszyny ważącej 2,1 t, opony są naprawdę szerokie. Zdały one egzamin na łąkach torfowych, których u rolnika spod Tucholi nie brakuje. Prześwit pod mającą kształt łuku belką, łączącą skrętne koła podwozia, wynosi około 1 m, co powinno wystarczyć na swobodny przejazd przy wałach uformowanych z obfitszych plonów zielonki.
Głównymi elementami roboczymi są przymocowane do ramy przegubowo za pośrednictwem teleskopowych wysięgników dwie karuzele. Ich krzyżowe zawieszenie na dwóch przegubach pozwala wychylać się swobodnie zarówno wzdłużnie, jak i poprzecznie. Ramiona karuzel podnoszone są hydraulicznie do transportu i w pozycję uwrociową. Na czas zgrabiania siłowniki powinny pracować w pozycji pływającej. Towarzyszące im sprężyny śrubowe zmniejszają nacisk na podłoże i umożliwiają szybszą reakcję na nierówności terenu. W razie potrzeby istnieje możliwość regulacji ich naciągu.
Każda karuzela ma średnicę 3,2 m. Na jej obwodzie znajdziemy 13 listew, zakończonych czterema podwójnymi sprężystymi palcami o średnicy 1 cm. Długość ich części, liczonej od osi rury nośnej do czubka, to 60 cm. Palce robocze są dwukrotnie załamane, co wpływa na prowadzenie masy roślinnej. Plon jest lekko podnoszony przed przemieszczaniem w stronę osi maszyny, a to redukuje jego zanieczyszczenie glebą.
- Cały artykuł można przeczytać w wydaniu "Rolniczego Przeglądu Technicznego" z listopada 2022 roku ZAPRENUMERUJ