4-latek zmarł po makabrycznym wypadku na łące. Prokurator umorzył śledztwo
Prokuratura Rejonowa w Gorzowie Wielkopolskim umorzyła śledztwo w sprawie wypadku podczas prac polowych, w wyniku którego śmierć poniósł 4-letni chłopczyk. Śledczy uznali, że ani traktorzysta, ani rodzice dziecka, nie popełnili przestępstwa.
To tragiczne zdarzenie, o którym pisaliśmy, miało miejsce 16 czerwca br. we wsi Białobłocie (pow. gorzowski, woj. lubuskie). Poważnie ranne dziecko zmarło w szpitalu, do którego z miejsca wypadku zabrała go załoga śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Do tragedii doszło w trakcie koszenia łąki ciągnikiem rolniczym z zestawem kosiarek rotacyjnych.
Tragiczny wypadek na łące. 4-latek, który wpadł pod kosiarkę, zmarł w szpitalu
„Podczas manewru zawracania ciągnikiem, 4-letni Alan został wciągnięty pod kosiarkę, w wyniku czego doznał rozległych obrażeń ciała (m.in. rozległej rany grzbietu z przecięciem kręgosłupa i rdzenia kręgowego), które skutkowały niewydolnością krążeniowo-oddechową i doprowadziły do śmierci chłopca po kilku godzinach od zdarzenia” – przekazuje ustalenia ze śledztwa Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim.
Jak zapewnia, w toku śledztwa przeprowadzono szereg czynności procesowych, w tym przesłuchano świadków zdarzenia, przeprowadzono oględziny i zbadano sprawność techniczną ciągnika rolniczego oraz uzyskano opinię sądowo-medyczną.
„Na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego ustalono, że ciągnik rolniczy z zestawem kosiarek rotacyjnych był sprawny technicznie, a jego kierowca trzeźwy. W trakcie wykonywania prac kierowca należycie obserwował teren zarówno przed, jak i za ciągnikiem. Fakt, że podczas manewru zawracania kierowca ciągnika nie widział dziecka, wynikał ze specyficznego ukształtowania terenu, pola widzenia dostępnego z ciągnika i niedozwolonej obecności dziecka w miejscu prowadzenia prac polowych” – czytamy w komunikacie prokuratury.
Wyrok po śmiertelnym wypadku w Boćkach. Ojciec i dziadek skazani
Poinformowano w nim, że postępowanie było prowadzone również pod kątem prawidłowości opieki sprawowanej nad dzieckiem. Stwierdzono, że w dniu zdarzenia chłopiec pozostawał pod opieką biologicznych rodziców. W tym czasie opiekowali się oni równocześnie łącznie czworgiem dzieci w wieku od 2 lat do 12 lat. W opiece nad dziećmi pomagała im babcia.
„Chłopiec, mimo zakazu ojca, oddalił się z podwórka w kierunku pola na tyle szybko, że przebywająca na podwórku babcia, która jednocześnie karmiła najmłodsze z dzieci, nie zdążyła zareagować na jego nieobecność. Odległość od podwórka do miejsca wypadku była niewielka, a teren posesji od strony pola nie był ogrodzony i dziecko bez przeszkód znalazło się w rejonie prac polowych” – relacjonuje gorzowska prokuratura.
„Prokurator po szczegółowym ustaleniu przebiegu i okoliczności zdarzenia uznał, że ani kierowca ciągnika, ani rodzice dziecka, swoim zachowaniem nie wyczerpali znamion czynów zabronionych i nikomu nie zarzucił popełnienia przestępstwa, a śledztwo umorzył, uznając zdarzenie za tragiczny w skutkach wypadek” – podsumowują sprawę śledczy.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl