- Zakończenie w 2020 roku produkcji ciągników Arbos we Włoszech wiele osób potraktowało jako początek ich końca. Była to nieprawdziwa informacja, a zmiany wyszły nam na dobre - mówi Paweł Korbanek.
Firma Korbanek od 2017 roku jest generalnym importerem i dystrybutorem w Polsce ciągników marki Arbos. Zapytaliśmy Pawła Korbanka, szefa firmy z Tarnowa Podgórnego, o przyszłość tej współpracy po zakończeniu produkcji traktorów Arbos we Włoszech.
Na przełomie roku 2020/2021 w branży techniki rolniczej rozeszła się wiadomość o zamknięciu produkcji ciągników Arbos we włoskiej fabryce Goldoni. Pojawiły się nawet sugestie, że marka ta zniknie z rynku. Czy były zasadne?
Zanim odpowiem, warto wyjaśnić, jak wyglądają powiązania kapitałowe związane z Arbosem. Ta znana włoska marka została wskrzeszona przez chiński koncern Lovol Heavy Industry, który w 2015 roku został jej właścicielem. Chińczycy zainwestowali również we włoską fabrykę Goldoni, znaną głównie z produkcji traktorów sadowniczych. Przez kilka lat powstawały w niej ciągniki Arbos o mocach od 110 do 136 KM. Niestety Włosi popadli w problemy. Zaczęło się od tego, że złożyli dokumentację homologacyjną na nowe modele Arbosów serii 5000 z błędami. Niby nic wielkiego się nie stało, ale z tego powodu sprzedaż tych traktorów została opóźniona o cały rok! My też na tym straciliśmy, bo informacja marketingowa została w Polsce ogłoszona i czekaliśmy na dostawy. W międzyczasie prezesem fabryki Goldoni został Chińczyk, który prawdopodobnie miał ocenić, czy dalsze inwestowanie w ten projekt przez koncern Lovol ma sens. Ostatecznie wiosną 2020 roku pojawił się koronawirus, który zatrzymał produkcję i spowodowała utratę płynności finansowej fabryki Goldoni. Chińczycy stwierdzili, że w obliczu tylu kłopotów Włochów nie wyłożą kolejnych pieniędzy na dalsze wspieranie Goldoniego i po prostu się wycofali.
W naszym kraju wiadomość ta rozeszła się lotem błyskawicy i pojawiły się pytania, czy to koniec Arbosa. O końcu można mówić tylko w kontekście zakończenia wspierania przez Chińczyków zakładu Goldoni. Produkcja ciągników Arbos cały czas trwa i wszystkie wytwarzane są teraz w chińskiej fabryce koncernu Lovol. Zresztą wcześniej również były tam produkowane najmniejsze modele, które poprzez Włochy trafiały do Europy. Nie było to dla nas najlepsze rozwiązanie, bo Goldoni był dodatkowym pośrednikiem. Obecnie zamawiamy traktory Arbos bezpośrednio z chińskiej fabryki, co jest to dla nas korzystniejsze.
Fragment rozmowy z Pawłem Korbankiem, współwłaścicielem firmy Korbanek, znanej każdemu polskiemu rolnikowi. Powodów tak dużej popularności jest wiele, ale najważniejszy związany jest z prowadzeniem sprzedaży ciągników, maszyn...
A co się dzieje z włoską fabryką Goldoni?
Po 18 miesiącach od zatrzymania linii produkcyjnych firma Keestrack podpisała umowę przejęcia Goldoni, a 13 kwietnia 2021 r. Goldoni na nowo uruchomił produkcję swoich czerwonych ciągników pod marką Goldoni, przeznaczonych do winnic i sadów, o czym informują na swojej stronie internetowej.
Pomimo „włoskich” zawirowań Korbanek jest cały czas generalnym przedstawicielem w Polsce ciągników marki Arbos, ale czy umowa dotycząca dystrybucji jest nowa.
Tak, po tych zmianach Chińczycy chcieli z nami nadal współpracować i mamy nową umowę na wyłączność w zakresie dystrybucji ciągników Arbos w Polsce. Zamawiamy je teraz bezpośrednio z chińskiej fabryki, która produkuje rocznie 100 tysięcy traktorów.
To imponująca liczba pokazująca potencjał Chińczyków, ale czy bardzo duża odległość pomiędzy Polską a fabryką nie jest kłopotliwa?
Zamówione ciągniki dostarczane statkami odbieramy w portach w Szczecinie lub Gdyni raz w miesiącu. Ciągniki trafiają do nas w kontenerach, które rozładowujemy w Tarnowie Podgórnym. Wraz z traktorami otrzymujemy planowe zamówienia części zamiennych, których mamy już duży stok od małych elementów zaczynając, na całych podzespołach takich jak silniki kończąc. Sam transport morski trwa około dwóch miesięcy. Ważne jest to, że realizacja jest szybka, co w sumie pozwala nam otrzymać traktory, licząc od momentu zamówienia do odbioru już w Polsce, po 3 miesiącach. Sprzedając ciągniki zachodnich marek takich jak Massey Ferguson i Fendt czekaliśmy średnio 4-5 miesięcy. W sumie różnicy wielkiej nie ma, a nam nawet jest łatwiej zarządzać logistyką, bo sprowadza się ona do odbioru kontenerów z polskich portów.