Nie odpala na mrozie. Akumulator tylko jednym z podejrzanych
Wymienić tulejki
Jednym z objawów obserwowanych przez użytkowników starszych ciągników jest wrażenie, jakby rozrusznik nie miał siły, pomimo w pełni naładowanych akumulatorów. Daje się to szczególnie zauważyć, gdy rozrusznik wyjęty z silnika działa bez zarzutu, a po ponownym zamocowaniu przy silniku - wirnik się nie obraca, albo następuje to z dużymi oporami. Sugeruje to, że łożyska ślizgowe wirnika rozrusznika są wypracowane, albo miejsca te są zabrudzone. W przypadku luzów wirnik nie jest w stanie pracować współosiowo i wtedy mówi się często, że „siedzi na tulejach”. Warto wtedy rozłożyć rozrusznik, a po umyciu (najlepiej czystą benzyną) i osuszeniu – składamy poszczególne elementy ze sobą kontrolując, czy występują nadmierne luzy. Jeśli stwierdzimy ich obecność, trzeba wymienić tulejki na nowe.
Rzadziej obserwowanym objawem, ale usuwanym w podobny sposób – jest nie wyłączanie się rozrusznika po uruchomieniu silnika i jego praca wraz z zazębionym wieńcem koła zamachowego. Winne są zwykle zanieczyszczenia w miejscach opisywanych powyżej oraz „sklejanie się” zwartych styków wyłącznika rozrusznika. Zanieczyszczenia, a podczas mrozów woda (lód) powodują zakleszczanie się rdzenia w cewce, uniemożliwiając jego powrót do pozycji spoczynkowej. Bardzo irytującym symptomem jest „zgrzytanie rozrusznika”, co oznacza nie zazębianie się z wieńcem zębatym jego koła zębatego, pomimo że zespół wyłącznika działa nienagannie. Winny temu jest zazwyczaj tzw. bendiks, czyli małe koło zębate osadzone wahliwie na wale rozrusznika. Jednak nie zawsze wina leży po stronie tego koła. Powód może dawać także pęknięta sprężyna bendiksu, jak również pęknięta, lub zużyta dźwigienka sprzęgu. Zazwyczaj cały podzespół należy wymienić na nowy, a razem ze sprzęgiem nową dźwigienkę.
Winę za niewłaściwe zazębianiem się koła rozrusznika z wieńcem może ponosić także zużyty wieniec. Jeśli ma on niepełne lub wytarte uzębienie – wystarczy go zdemontować i obrócić, bo zawsze pracuje tylko jedna jego krawędź – ta od strony rozrusznika. W Ursusie np. C-330 i C-360 wieniec mocowany jest na wcisk i aby go zdjąć, wystarczy go podgrzać.
W zasadzie powyższe możliwe do wykonania w każdym warsztacie, czy garażu czynności, powinny pomóc w usprawnieniu rozrusznika. Jeśli jednak nadal nie pracuje on właściwie – oddajmy go do naprawy do specjalistycznego warsztatu, zastrzegając jednak, aby przed wykonaniem naprawy – podano kosztorys, czyli przewidywany koszt usługi oraz części. Może okazać się bowiem, że naprawa będzie kosztowała tyle co nowy podzespół lub będzie niewiele tańsza. Ponadto warto sprawdzić ceny urządzeń po regeneracji. Zwykle nie są one wygórowane, a dzięki temu unikniemy napraw własnego sprzętu po omacku.
Większy mróz - słabsze ako
Biorąc pod uwagę bardzo duży spadek pojemności akumulatorów na mrozie, możliwości uruchomienia silnika maleją wraz z każdym stopniem poniżej zera. Trzeba sobie uzmysłowić, że stan akumulatorów i instalacji elektrycznej, zależny jest nie tylko od wcześniej opisanych czynników i podzespołów, ale również od sprawności silnika i jego układu paliwowego oraz samego sposobu uruchamiania silnika. Weźmy pod uwagę fakt, że w pełni naładowany akumulator przy temperaturze -10 ºC, może nam zaoferować tylko 70% swoich możliwości. Zatem z pojemności np.125 Ah, zostaje niecałe 80 Ah. Dlatego tak ważne jest utrzymywanie silnika i jego podzespołów w najwyższej gotowości.