Wirus ASF wciąż jest w środowisku
Liczba ognisk ASF u świń domowych w 2022 roku była zdecydowanie niższa niż rok i dwa lata wcześniej. W 2023 r. wykryto dopiero jedno zakażone stado. Zdaniem ekspertów te dane zakrzywiają rzeczywistość, która wcale nie jest taka różowa.
- Zbyt szybko zamierzaliśmy osiąść na laurach. Patrząc tylko na statystyki faktycznie widzimy, że w ubiegłym roku w porównaniu do poprzednich lat liczba ognisk ASF u świń istotnie zmalała - mówi Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej Polpig dodając:
- Moim zdaniem niektórzy doszli do wniosku, że z ASF-em będzie tak samo jak z wirusem Covid-19 tj. pojawiła się fala, która przeszła. Jednak jeśli chodzi o ten patogen, to tak nie działa. Może on przetrwać wiele miesięcy, w tym czasie być aktywny i wciąż zakażać
Hodowcy wciąż nie wiedzą co z bioasekuracją małych stad
Tych działań brakuje
W Polsce potrzebne są działania, których do tej pory zabrakło. Przede wszystkim chodzi o zdecydowaną walkę z chorobą u dzików przez zmniejszanie ich populacji.
Ogniska choroby u tych zwierząt wciąż wybuchają. W tym roku do 28 kwietnia służby stwierdziły już 1233.
- Wirusa w środowisku nie ubywa, a im większa jego presja tym większe prawdopodobieństwo, że w końcu przedostanie się on do stada trzody chlewnej. Nie ma 100% gwarancji, że wdrożone przez hodowców zasady bioasekuracji ochronią ich zwierzęta przez ASF-em - mówi Aleksander Dargiewicz.
To, że w ubiegłym roku mieliśmy tylko 14 ognisk u świń nie oznacza, że w tym będzie ich mniej. Najwięcej zakażeń występuje od czerwca do października.
- Ten newralgiczny w każdym roku okres dopiero przed nami. Jeśli więc nie będziemy zmniejszać presji wirusa w środowisku, a nie widzę żeby to się działo obawiam się, że liczba zakażonych stad świń będzie rosła - podsumowuje Dargiewicz.
Więcej informacji na temat hodowli i produkcji trzody chlewnej znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ