Stagnacja na rynku świń. Nie będzie wyższych cen?
Na rynku trzody chlewnej zarówno w Polsce i Niemczech obserwujemy stagnację. Nie wiadomo, jak długo ona potrwa.
Sesje giełdy ISW kończą się niewielkimi odchyleniami cenowymi. Z kolei sposób przeprowadzania licytacji oraz liczba sprzedawanych zwierząt wskazują na nikłą szansę zmiany ceny w obecnym momencie.
Na małej giełdzie ustalono cenę na poziomie 2,36 euro za kg w klasie E, co daje 11,06 zł. Od miesiąca na tym parkiecie obserwujemy wahania cenowe w przedziale 2,35-2,36 euro.
Ceny tuczników na parkiecie VEZG od połowy lutego nie zmieniły się. Stawka za Odrą wynosi obecnie 2,28 euro za kg w klasie E, czyli 10,72 zł.
ASF w odwrocie? Wiceminister chwali strategię zwalczania wirusa
Ceny tuczników nie będą rosły?
Mimo, że są przesłanki do tego, aby cena rosła, to rynek nie jest obecnie w stanie zaakceptować podwyżek.
- Po pierwsze są to wstępne dane Eurostatu, według których całkowita produkcja wieprzowiny w państwach UE spadła o 5,7%, do poziomu najniższego od 2014 r. i wynosi ona dokładnie 22,1 mln ton. Liczba ubojów w efekcie maleje, np. w Belgii rok do roku o 9% - mówi Bartosz Czarniak, hodowca świń oraz rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej Polsus.
Powodem stagnacji cenowej są również coraz wyższe koszty, zarówno w zakładach mięsnych, jak i na chlewniach.
- Jeżeli spada podaż, przy stałym popycie towar powinien być bardziej poszukiwany, a jego cena wyższa. Jednak handel nie jest w stanie tego zaakceptować, przez co stawka utknęła w martwym punkcie i przez to jedyną nadzieją na odrobienie strat z ubiegłych 2 lat jest spadek kosztów produkcji, a głównie pasz - komentuje Bartosz Czarniak.
Sytuacja ta, zdaniem Czarniaka, może dotyczyć głównie gospodarstw działających w cyklu zamkniętym lub nastawionych na produkcję prosiąt.
Co trzecie gospodarstwo hodowli trzody chlewnej prowadzi chów nakładczy
- Związane jest to oczywiście z popytem na warchlaka, który osiąga w Polsce poziom nawet 600zł za sztukę, przez co zakup takiego zwierzęcia wiąże się z ogromnym ryzykiem niepowodzenia inwestycji - mówi Bartosz Czarniak.
W Polsce, jak podkreśla rzecznik Polsus, podobnie jak u największych graczy europejskich, cena ustabilizowała się i zakłady proponują stawki maksymalne za tuczniki w granicach 10,55-10,60 zł w klasie E. Być może pojedyncze będą oferować wyższą cenę, ale nie jest to regułą.
Tucz nakładczy rośnie w siłę
- To co mnie z elektryzowało z informacji ubiegłego tygodnia to dane, jakie przedstawił wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski. Według niego 1/3 gospodarstw utrzymujących świnie prowadzi tzw. tucz nakładczy. Oznacza to, że rynek jest już w znacznym stopniu przejęty przez korporacje - podkreśla Bartosz Czarniak.
Jego zdaniem istnieją dwa powody takiego stanu rzeczy. Pierwszym jest brak opłacalności produkcji przez ostatnie 2 lata, który spowodował szukanie innej możliwości zarobku na świniach, niż na wolnym rynku.
Drugi czynnik to ASF, w wyniku którego pogłowie świń mocno spadło, przez co rynek trzody chlewnej mocno się skurczył.