"Partacze i flejtuchy" psują interes hodowcom trzody
Należy spojrzeć we własny garnek - nawoływał poseł Zbigniew Ajchler (niez.), wskazując, że jest grupa rolników, która niewystarczająco lub w ogóle nie dba o zabezpieczenie gospodarstw hodowlanych przed ASF.
Sytuacji rolników związanej z rozprzestrzenianiem się tego wirusa było poświęcone jedno z posiedzeń sejmowej komisji rolnictwa. Wówczas polityk, który jak sam podkreślił zajmuje się produkcją trzody chlewnej 40 lat, zajął mocne stanowisko.
Można ubiegać się o refundację wydatków na bioasekurację
- Jest niełatwo i uważam, że rząd nie może takiej polityki prowadzić - i sądzę, że nie prowadzi - aby w skomplikowanej menażerii bioasekuracji wychwycić taki czy inny mniejszy błąd i pociągać za nim decyzje o niewypłacaniu pieniążków rolnikowi. Pokolenia rolników dzisiaj walczą o byty, o życie - mówił poseł. Wskazywał jednocześnie na działalność tzw. rolników-kalkulatorów.
- Kalkulatorzy to tacy, którzy po prostu liczą. Opłaci mi się bioasekuracja czy się nie opłaci? Ile na to wydam? Wydam 100 tys. zł, czy 200 tys. zł? A wiemy dobrze, że z powodów donosicielstwa, z kapownictwa i Bóg wie, z jakich jeszcze, nie widzimy, nie chcemy widzieć, w jaki sposób często są zabezpieczone gospodarstwa. Dlatego minister rolnictwa powinien powiedzieć tak: koniec dla partaczy, nieuków i flejtuchów z produkcją trzody chlewnej, bo psują interes wielu rolników - przekonywał Ajchler.
Jak dodawał, kto mieszka na wsi i żyje z rolnictwa, wie, o czym mowa. Często bowiem gospodarstwa są nieosłonięte, otwarte i "wszyscy hulają tam na wszystkie sposoby". - To też są duże pieniądze. To też są duże sprawy i należy spojrzeć we własny garnek i te sprawy rozpatrzyć - zaznaczał poseł.
Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii, odpowiadając na pytania m.in. o wypłaty rekompensat dla gospodarstw, gdzie wystąpiły ogniska chorób zwalczanych z urzędu przyznał, że w przypadku dwóch ognisk najprawdopodobniej będzie odmowa przyznania odszkodowania ze względu na formalne uchybienia.
- Czyli albo w gospodarstwie stwierdzono poważne uchybienia dotyczące bioasekuracji, ewentualnie w jednym przypadku nawet było złamanie zakazu wywożenia potencjalnie skażonych materiałów. W czasie, kiedy zakaz obowiązywał, ten materiał został wywieziony, więc prawdopodobnie zostanie podjęta decyzja o odmowie przyznania odszkodowania - informował.
- Więcej informacji na temat hodowli trzody chlewnej znajdziesz w najnowszym wydaniu magazynu "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ