Ceny tuczników w Polsce są już o 70 groszy niższe niż w Niemczech
Notowania na dużej niemieckiej giełdzie VEZG w ubiegłą środę 22 stycznia nie przyniosły zmian.
W związku ze stagnacją na parkiecie ISW było bardzo nerwowo. Jednak po serii obniżek, w tym tygodniu cena została utrzymana na poziomie 1,72 euro za kg (7,30 zł) przy mięsności tuszy 57%.
Prawdopodobnie nastąpiło uspokojenie nastrojów po wykryciu przypadku pryszczycy w Brandenburgii.
– Mimo że sytuacja ta nie dotyczy bezpośrednio polskiego rynku, to w związku z powiązaniami naszych gospodarek, a przede wszystkim poprzez uzależnienie trendów cenowych u nas z niemieckimi, ma to ogromne znaczenie – mówi Bartosz Czarniak*.
Czy tania wieprzowina z Niemiec zaleje Polskę?
Ceny tuczników w Polsce jeszcze bardziej zmalały i obecnie są nawet o 70 groszy niższe niż w Niemczech.
– Obniżki za Odrą są powodowane m.in. utraceniem wielu rynków zbytu w związku wystąpieniem pryszczycy – mówi Czarniak i dodaje:
– Trudno jednak zrozumieć, dlaczego w Polsce mamy o wiele niższe stawki, niż rolnicy w kraju, który utracił lukratywne rynki zbytu.
Hodowca ma nadzieję, że uspokojenie na giełdzie VEZG przełoży się na trend wzrostowy w Polsce. Obecna sytuacja jest bowiem katastrofalna dla polskiego rynku.
– Prędzej czy później zemści się to na kupujących, którzy szukając towaru do uboju w Polsce będą za niego srogo przepłacać, co miało już miejsce w stosunkowo niedalekiej przeszłości – zauważa Czarniak.
Rzecznik prasowy „POLSUS” apeluje do rolników o zachowanie spokoju. Okres od początku roku jest jeszcze za krótki, żeby mówić o kryzysie. Owszem są ku niemu porządne przesłanki, ale to jeszcze nie moment, żeby podejmować drastyczne decyzje od wpływem chwili.
Rekompensaty za zaprzestanie hodowli świń w związku z ASF wypłacone
Do Polski wjeżdżają zdrowe świnie
Bartosz Czarniak tonuje również nastroje hodowców, którzy w mediach społecznościowych alarmują, że do Polski mogą wjechać tuczniki zakażone wirusem pryszczycy.
– Pryszczyca w Niemczech nie wystąpiła u świń, a więc nie ma możliwości, aby mięso z tym wirusem wjechało do Polski. Tak samo niemożliwy jest wjazd zwierząt czy też mięsa z obszarów zapowietrzonych, bo wiązałoby się to z fałszowaniem listów przewozowych, co podlega karze wyższej, aniżeli ewentualny zysk – zauważa Czarniak.
Hodowca podkreśla też, że niemożliwy jest transport zwierząt przez strefy zapowietrzone. Na straży stoją nie tylko niemieckie, ale też polskie służby weterynaryjne,
– Może nam się nie podobać fakt importu zwierząt z Zachodu, czy też mięsa, jednak pod względem prawa odbywa się to prawidłowo – mówi Czarniak, dodając:
– Inną sprawą jest moralność takich działań w momencie, kiedy ceny w Polsce są o około 10% niższe.
Więcej informacji na temat hodowli i produkcji trzody chlewnej znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Świnie".
Nasz magazyn można zaprenumerować w tradycyjnej formie TUTAJ oraz w e-prenumeracie TUTAJ