Cena tuczników zgodnie z prognozami spadła
Cena tuczników w notowaniach z 17 stycznia zmalała do poziomu 2,00 euro za kg wbc. W przeliczeniu na polską walutę po kursie euro według NBP (4,3978), jest to 8,79 zł za kg wbc.
– Obniżka ta była spodziewana, jednakże wielu komentatorów podkreśla, ze liczyło na mniejszy rozmiar spadku. Ja osobiście nie jestem niestety zaskoczony – mówi Bartosz Czarniak, hodowca świń oraz rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS dodając:
– Pomimo mniejszej liczby ubojów, wynikających z mniejszego pogłowia, mięsa na rynku w obecnym momencie jest dość, aby zakłady musiały walczyć o towar. Niestety, kwestią czasu było to, że spadek ten się dokona.
Krajowa Rada Wieprzowiny spotka się z ministrem rolnictwa
W Polsce w reakcji na notowania VEZG również mamy spadki i cena zmalała do poziomu około 8,40-8,60 zł za kg w klasie E.
Niepokoi fakt, że po raz kolejny ceny w zakładach zlokalizowanych w Polsce, są niższe niż w Europie Zachodniej.
Producenci tuczników w cyklu otwartym tracą obecnie najwięcej. Cena warchlaka jest nadal wysoka, a obecna wartość sprzedaży nie gwarantuje zysku. Nieco lepiej jest w cyklu zamkniętym.
– Nie mamy do końca pewności, czy ceny jeszcze bardziej nie spadną. Moim zdaniem tak się stanie, ale nie od razu. Skąd takie przypuszczenie? Jest kilka powodów – mówi Bartosz Czarniak.
Wciąż występuje niskie zainteresowanie wieprzowiną w Chinach i duża konkurencja dla europejskiego mięsa ze strony Brazylii. Ponadto część firm, nie widząc szans rozwoju, likwiduje swoje zakłady, jak np. holenderski Vion. Zamknął on zakład w Niemczech, który mógł ubijać nawet 70 tys świń tygodniowo.
Są też dobre wiadomości. Belgia odzyskała możliwość sprzedaży mięsa do Chin, dzięki czemu może ona spróbować wrócić na tamtejszy rynek, odciążając ten wewnątrzunijny.
– Czy zatem czeka nas kolejny kryzys? Nie wydaje mi się. Mamy pozytywne sygnały z rynku paszowego, dzięki czemu może uda się nam obniżyć koszty żywienia. Niestety gorzej jest z rynkiem energii. Miejmy nadzieję, że w dłuższej perspektywie uda się nam utrzymać nad kreską – podsumowuje Bartosz Czarniak.