ASF nie zniknie z dnia na dzień. Minister nie jest naiwny
- Bez wybicia dzików, nie opanujemy ASF w Polsce - oświadczył w Poznaniu Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa. Dodał, że miesięcznie znajdowanych jest kilkaset padłych w wyniku choroby osobników.
Szef resortu spotkał się z wielkopolskimi rolnikami, a jednym z głównych tematów rozmów był właśnie afrykański pomór świń. Polityk tłumaczył, że ASF jest chorobą, która opanowała już znaczną cześć Europy. Przypomniał, że kiedy w Polsce pojawiła się 5 lat temu, nikt nie wiedział co z nią zrobić.
Dziki z ASF padają w Belgii, a we Francji trwa ich masowy odstrzał
- Może wtedy należało wybić to wszystko na małym terenie przy białoruskiej granicy i było po problemie. Ale bardzo możliwe, że to by "przelazło" gdzie indziej. Ja nie chcę się wypowiadać, bo zdania były wtedy rozbieżne - podkreślił.
Jak mówił, wówczas rozbieżności pojawiały się nawet wśród specjalistów - jedni byli zdania, że chorobę przenoszą dziki, inni uważali, że do gospodarstw przenoszą ją ludzie.
- W Europie wreszcie zaczynają uznawać, że to jest choroba międzynarodowa, bo do tej pory było tak: niech sobie każdy kraj radzi, jak chce, co to nas obchodzi. Teraz już widzą, że to jest problem międzynarodowy - zaznaczył minister.
Ardanowski wskazał, że w spotkaniu, w jakim uczestniczył w ostatnim czasie w Brukseli usłyszał opinię: - my z podziwem patrzymy na to, co Polska robi w zakresie ASF. To, co podejmujecie, okazuje się być skuteczne.
ASF - kolejne przypadki choroby u dzików w Polsce
- Ja nie jestem naiwny, przypadki ASF-u jeszcze pewnie będą. To jest niemożliwe, żeby to już zniknęło (...) Bo choroba jest w przyrodzie. Rolnicy już coraz bardziej rozumieją, szczególnie ci, co zainwestowali, (...) że trzeba gospodarstwo uszczelnić (...) nie wszyscy, ale ci którzy mają duże gospodarstwa, robią to na tyle skutecznie, że nowych ognisk praktycznie nie ma. Natomiast choroba jest przenoszona w ogromnej ilości w dzikach - mówił.
- W całej Europie, nawet Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności mówi wprost: bez wybicia dzików, choroby się nie opanuje - powiedział polityk. Po tych słowach ministra zebrani zaczęli bić brawa.
- Bez wybicia dzików nie opanujemy ASF w Polsce. A co się w Polsce wydarzyło? Jest jedna instytucja, która jest do tego powołana, bo tylko ona wie, jak to strzelać, ona wie, gdzie dziki żerują, gdzie śpią, gdzie odpoczywają, gdzie zdychają. Natomiast Związek (Łowiecki - PAP)) z powodów etycznych nie będzie polował, bo się nie opłaca, chociaż wprowadziłem duże również zachęty finansowe - wskazał.
Pierwsze w tym roku ognisko ASF potwierdzono w gminie Gołdap
- Do tego pojawiły się organizacje ekologiczne, obrońcy zwierząt, które mówią, że niemoralne jest zabijanie zwierząt, że w ogóle człowiek nie powinien w przyrodę ingerować. To te dziki nas zarżną w końcu. Włażą do miast, są wypadki, rozwalają śmietniki i nie wolno na dziki polować, bo to jest ingerencja w przyrodę - kontynuował minister.
W trakcie spotkania Ardanowski przywołał przykład z Niemiec, gdzie - jak mówił - ekolodzy zachęcili rząd, związek myśliwych, żeby wybić prawie 1 mln dzików w zeszłym sezonie, czyli więcej niż w całej Polsce populacji. .
- Teraz we Francji, 3 czy 4 km od granicy po stronie belgijskiej, znaleźli zdechłe dziki. Natychmiast powołano kryzysowy sztab we Francji, wojsko otoczyło, a myśliwi wytłukli wszystkie - co do jednego - a nie zostawianie jednej dziesiątej na kilometr - mówił.
Minister wskazał, że ASF to niezwykle istotny problem i będzie robił wszystko, by choroba nie przeniosła się na obszary, w których hodowli trzody chlewnej jest najwięcej, czyli m.in. do Wielkopolski, czy do województwa kujawsko-pomorskiego.
- Informacje dotyczące afrykańskiego pomoru świń oraz tematy związane z hodowlą i produkcją trzody chlewnej można znaleźć w dwumiesięczniku "Hoduj z Głową Świnie" ZAPRENUMERUJ