33 tuczniki od lochy rocznie. Hodowcy zarabiają nawet przy niskich cenach

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Mirosław Lewandowski | lewandowski@apra.pl
06-08-2016,10:20 Aktualizacja: 06-08-2016,10:20
A A A

Lochy rodzą średnio 16 sztuk w miocie a rocznie hodowcy sprzedają od nich 33-34 tuczniki. Przy takim wyniku nie narzekają na ceny skupu bo nawet gdy są one niskie zarabiają na skali produkcji.

Stado podstawowe należące do Beaty i Daniela Rzepa z Broniewa w woj. kujawsko-pomorskim liczy obecnie 263 lochy z czego 60 proc. to dwurasowe loszki F1 Danbreed, a 40 proc. to maciory rasy pbz.

Loszki, które trafiają do stada z zewnątrz przechodzą trwający ponad trzy miesiące okres kwarantanny. W tym czasie muszą przejść odpowiedni program szczepień. Duńskie samice są w 100 proc. unasieniane knurem mięsnym duroc x pietrain, podobnie jak większość loch pbz. Jedynie część polskich jest kryta knurem tej same rasy po to, aby wyprodukowały loszki w czystej rasie przeznaczone na remont tej części stada.

Hodowcy osiągają doskonałą wagę urodzeniową prosiąt. Średnio dla całego stada podstawowego jest to 1,4 kg. Takie wyniki stały się możliwe dopiero wtedy, kiedy zmienili sposób żywienia macior prośnych. Od pokrycia do 35 dnia ciąży maciory są karmione niemal do woli maksymalnymi dawkami nawet do 3 kg na odpas czyli do 6 kg paszy na dobę.

Nowonarodzone prosięta są osuszane za pomocą mączki ziemniaczanej oraz preparatu dezynfekcyjnego. Pierwszą paszę stałą otrzymują już od trzeciego dnia życia. Jest to mieszanka pełnoporcjowa, która zawiera preparat mlekozastępczy.

Hodowcy sprzedają ok. 155 tuczników tygodniowo. Od wielu lat współpracują z jednym odbiorcą. Przy tak dużych dostawach mogą wynegocjować czasami lepszą cenę o 10-20 groszy na kilogramie. Nie to jest jednak decydujące jeśli chodzi o opłacalność produkcji.

- Na cenę nie mamy wpływu. Owszem, możemy czasami wynegocjować nieco lepszą stawkę, ale to, czy zarabiamy na tucznikach zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Dlatego staramy się zarządzać stadem w taki sposób, aby stale obniżać koszty. Nie jesteśmy ekonomistami, nie robimy wszystkich rzeczy perfekcyjnie. Liczymy to, co umiemy i możemy. I mimo bardzo niskich cen, które w okresie od września do końca ubiegłego roku były na poziomie najniższym od siedmiu lat, nigdy nie musieliśmy dokładać do interesu - przyznaje Daniel Rzepa.

Więcej informacji na temat hodowli trzody chlewnej w gospodarstwie Beaty i Daniela Rzepa można znaleźć w Hoduj z Głową Świnie nr 4/2016. ZAPRENUMERUJ

Poleć
Udostępnij
Aktualne wydanie
Hoduj z głową świnie 6/2024

Hoduj z głową świnie:

-Choroba obrzękowa niejedno ma imię

-Białko paszowe - problem rzeczywisty czy wydumany?

-Remont stada własny lub z zakupu?

PRENUMERATA


 

Aktualne wydanie
Hoduj z głową bydło 6/2024

Hoduj z głową bydło:

-Czy i jak stosować aminokwasy chronione?

-Dlaczego wciąż przekarmiamy krowy białkiem?

-IBR, czyli wyzwanie dla nowoczesnych hodowców

PRENUMERATA