Mieszane nastroje wśród hodowców drobiu
Nastroje wśród hodowców i producentów drobiu są mocno zróżnicowane. W ostatnich tygodniach pojawiło się spore zainteresowanie polskim mięsem drobiowym ze strony innych państw. Spowodowało to ożywienie w branży.
- Wielu hodowców wciąż z niepokojem patrzy w przyszłość. Ceny środków do produkcji nie tanieją, podobnie jak pasz. Dodatkowo Indie wstrzymały eksport pszenicy, co z pewnością pogłębi ten problem - mówi Dariusz Goszczyński, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej.
Hodowcy mają jednak nadzieję, że ten rok w odróżnianiu od ostatnich dwóch, przyniesie w końcu ożywiony ruch turystyczny w europejskich miastach, a sektor HoReCa będzie pracował tak, jak przed pandemią. Wpłynęłoby to na większe zapotrzebowanie na mięso drobiowe z Polski.
Zmiany w unijnej dyrektywie uderzą w producentów drobiu
- Mam nadzieję, że dzięki temu po dwóch bardzo trudnych latach wróci rentowność produkcji drobiu, zwłaszcza indyków, których producenci najbardziej ucierpieli - mówi Dariusz Goszczyński.
Producenci indyków pod kreską
- Przy cenach kurcząt brojlerów powyżej 6 zł za kg żywca, mimo rosnących kosztów, można jeszcze zarabiać. Tymczasem za indory, które utrzymujemy przez 22-23 tygodnie otrzymujemy maksymalnie 9,20 zł za kg, co nie przynosi zysku. Brakuje słów żeby opisać to, co się stało na tym rynku - mówi Beata Mazurkiewicz-Ignaczak, producentka kurcząt brojlerów i indyków oraz prezes Stowarzyszenia Rolników Indywidualnych Warmii i Mazur.
Jej zdaniem zysk mogli osiągnąć tylko ci hodowcy indyków, którzy trafili na okres dobrej koniunktury. Ten w latach 2019-2021 wystąpił jedynie dwa razy.
Hodowczyni podkreśla, że w tym czasie musiała dołożyć do produkcji łącznie ponad 2,5 mln złotych. Sytuację utrudnia fakt, że producenci nie mogą z dnia na dzień zrezygnować z hodowli, ponieważ mają podpisane harmonogramy odbioru zwierząt z wylęgarni.
- Nawet jeśli z tygodnia na tydzień poinformuję wylęgarnię, że nie wstawię piskląt to i tak muszę za nie zapłacić, w zależności od liczby od 100 do nawet 200 tys. zł. Nie ważne co się z nimi stanie, zostaniemy za nie obciążeni kosztami - podkreśla Beata Mazurkiewicz-Ignaczak dodając:
- W tym roku zajęłam się produkcją kurcząt brojlerów. Jeśli na rynku indyków nie będzie stabilizacji, raczej nie wrócę do tych zwierząt. Ile można dokładać do interesu?
Książki warte polecenia: Sygnały brojlerów |Sygnały kur nieśnych |Sygnały indyków