Duże problemy z sianem. Już wiadomo, że będzie piekielnie drogo
Na rolników utrzymujących zwierzęta pada właśnie blady strach z powodu spodziewanych dużych kłopotów z zasobami siana i sianokiszonki. Powodem jest oczywiście susza, także ta zeszłoroczna.
- Pierwszy pokos był jeszcze znośnych rozmiarów. Później nastąpiła tragedia, właściwie nic nie zebrałem - narzeka rolnik z powiatu mławskiego na Mazowszu.
Jak mówi, on i inni hodowcy bydła mlecznego, których na północy województwa jest wielu, są przekonani, że siana, a tym samym sianokiszonki im do nowego sezonu nie wystarczy. A na zakupy tych produktów może nie wystarczyć pieniędzy.
Spłonęło 160 bel siana. 12-latek podpalał dla zabawy
- Ceny rosną i trzeba spodziewać się, że osiągną horrendalne rozmiary. A grożą nam przecież poważne spadki cen za mleko - zauważa nasz rozmówca.
Wiele podobnych opinii znaleźć można również na rolniczych forach internetowych. Gospodarze zwracają tam uwagę, że nie było prawie zapasów z zeszłego roku.
"W 2018 roku też była susza, ale wówczas można było skorzystać z zapasów. Teraz stodoła u mnie pusta" - napisał jeden z internautów.
Według Głównego Urzędu Statystycznego, stan trwałych użytków zielonych po zimie był dobry, ale później sytuacja się zmieniała.
Rolnicy są solidarni. Sianokiszonka pojechała do poszkodowanych
Dodaje, że opóźnione zbiory pierwszego pokosu siana łąkowego rozpoczęto w trzeciej dekadzie maja, a zakończono w pierwszej dekadzie czerwca.
W tym okresie korzystna pogoda spowodowała, że sianokosy przeprowadzono sprawnie, a zebrane siano pierwszego pokosu było dobrej jakości.
"Złe były natomiast warunki odrostu roślinności na trwałych użytkach zielonych po zbiorach pierwszego pokosu. Plony I pokosu traw łąkowych w przeliczeniu na siano oceniono na około 24,6 dt/ha, natomiast zbiory z łąk trwałych (w przeliczeniu na siano) wyniosły około 6,5 mln t" - podsumowuje GUS.