Znak "produkt polski" nie dla firm z zagranicznym kapitałem?
Komisja rolnictwa ponownie zajmie się projektem noweli ustawy w sprawie możliwości znakowania produktów rolno-spożywczych jako "produkt polski". Wątpliwości budził fakt, iż takiego znaku będą mogły używać firmy z zagranicznym kapitałem.
W Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu noweli ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Zakłada on, że producenci będą mogli dobrowolnie znakować produkowaną przez nich żywność informacją "produkt polski".
Polacy coraz chętniej kupują produkty firm rodzinnych
Poseł Zbigniew Dolata (PiS) przedstawiając sprawozdanie sejmowej komisji rolnictwa przypomniał, że prawidłowość stosowania takiej informacji będzie podlegała kontroli Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Etykietą "produkt polski" będzie można znakować nieprzetworzony artykuł rolno-spożywczych, jeżeli powstał na terytorium RP. W przypadku mięsa trzeba będzie wskazać, że zwierzęta urodziły się w Polsce, oraz chów i ubój nastąpiły w naszym kraju.
Z kolei, w przypadku produktów przetworzonych, znak będzie można użyć, jeśli wyprodukowano je z rodzimych składników i w Polsce. Dopuszczone jednak będzie użycie importowanych surowców, jeśli nie będą przekraczały 25 proc. masy finalnego produktu, z zastrzeżeniem, że nie występują lub nie można ich wytworzyć w naszym kraju.
Dolata przekonywał, że dzięki nowelizacji przepisów "konsumenci będą mieli możliwość wyszukiwania na półkach sklepowych tych produktów, które zostały wyprodukowane w Polsce z rodzimych surowców". Projekt noweli został poparty przez większość klubów parlamentarnych.
Polskie produkty rozpoznawalne na świecie? To zadanie Morawieckiego
Artur Dunin (PO) podkreślił, że jego klub pochwala inicjatywę rządu, że "ministerstwo rolnictwa docenia dobrą polską żywność". Poseł pochwalił też przewidziane w ustawie rozwiązanie, pozwalające dostosować się producentom do nowych przepisów. Chodzi o to, że do końca 2017 r. będą mogli stosować opakowania, które mogą mieć niezgodny ze wzorem znak graficzny informujący, że dany artykuł jest "produktem polskim".
Mirosław Suchoń z Nowoczesnej ocenił, że projekt rządowy "jest kropelką miodu w całej beczce dziegciu, którą PiS obdarzył przez ostatni rok Polaków i naszych przedsiębiorców". Poseł chwalił zawartą w projekcie zasadę dobrowolności znakowania produktów i zaapelował "o więcej takich przypadków zaufania do Polaków".
Bardziej sceptyczni do projektu noweli byli natomiast przedstawiciele Kukiz'15, PSL i koła Wolni i Solidarni.
Trwają prace nad systemem znakowania produktów wolnych od GMO
Zdaniem Jarosława Sachajki (Kukiz'15) proponowane oznaczenie jako "produkt polski" może konsumentów wprowadzać w błąd. Wskazał, że takiego oznakowania będą mogły używać też zagraniczne koncerny działające w Polsce. Jego zdaniem oprócz terytorium wytworzenia danego produktu powinno brać się pod uwagę także pochodzenie kapitału producenta.
Mirosław Maliszewski (PSL) przekonywał natomiast, że zaproponowany w projekcie system kontroli będzie nieszczelny. Podkreślił, że Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie ma takich środków ani ludzi, by skutecznie kontrolować przedsiębiorców. Zwrócił ponadto uwagę, że nie będzie można stwierdzić z całą pewnością, czy np. dany surowiec (mąka) wykorzystany do produkcji chleba pochodzi z Polski czy z innego kraju.
Jacek Bogucki, wiceminister rolnictwa mówił, że teraz wielu producentów stosuje "różnego rodzaju nawiązania do znaku polskiego, do polskiej flagi" co wprowadza klientów w błąd. - My dajemy możliwość dobrowolnego znakowania, ale z drugiej strony zakazujemy znakowania w taki sposób, który powoduje zafałszowanie - podkreślił. Przekonywał, że inspekcja jest przygotowana do prowadzenia kontroli, a jej budżet będzie wyższy niż w tym roku.