Amerykańskie ranczo na rosyjskiej prowincji. Moskwa stawia na wołowinę

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (em) | redakcja@agropolska.pl
08-12-2014,10:30 Aktualizacja: 16-01-2015,13:07
A A A
Rosjanie chcą robić najlepsze na świecie steki. Na razie kowboje z USA uczą ich, jak obchodzić się z lassem i jak pętać bydło rasy Aberdeen Angus. 
 
Sceny niczym z amerykańskiego rancza rozgrywają się na rosyjskiej prowincji w obwodzie briańskim. To nie jest jednak plan filmowy, a autentyczni kowboje uczący rosyjskich kolegów swojego fachu - informuje serwis tvn24bis.pl
 
15 gości ze Stanów Zjednoczonych zostało wynajętych przez rosyjski koncern rolno-spożywczy Miratorg. Mają nauczyć pracowników firmy, jak obchodzić się z amerykańskim i australijskim bydłem rasy Aberdeen Angus.  
 
- Stworzyliśmy kilka zespołów, której jeżdżą na różne farmy i trenują Rosjan. Już przynosi to konkretne rezultaty. Uczymy ich pętać bydło, bo nigdy tego nie robili, ale są całkiem dobrzy - mówi David Vath, kowboj z Kalifornii.
 
Koncern, który zainwestował w projekt, kupił tysiące sztuk bydła specjalnej rasy przeznaczonej wyłącznie na mięso. Stado liczy już ćwierć miliona zwierząt, ale za dwa lata ma ich być dwa razy więcej. 
 
- To nowa karta w rosyjskiej hodowli bydła mięsnego. Wcześniej na taką skalę nikt tego nie robił i nie było takiej technologii - mówi Roman Tichonow, kierownik farmy. 
 
- Akcjonariusze koncernu chcą, by Rosja stała się samowystarczalna. Nie zamierzają , jak teraz kupować wołowiny za granicą, ale dostarczać swoją - portal tvn24bis.pl cytuje dr Sandrę Jephcott, weterynarza z Australii. 
 
Hodowane na fermach byki sześć godzin jedzą i osiemnaście godzin śpią. Dzięki czemu przybywają na wadzie 1,5-2 kg dziennie. Zagrody mogą pomieścić nawet 50 tys. sztuk bydła. 
 
- To największy taki plac w Europie i jeden z największych na świecie - przekonuje Jurij Kornouchow, kierownik zagrody.
Poleć
Udostępnij