Zginął kolejny gospodarz. Był na dachu płonącej stodoły
Tragiczny finał miał pożar w gospodarstwie rolnym w miejscowości Panigródz (pow. wągrowiecki, woj. wielkopolskie). Dach płonącej stodoły zarwał się wraz będącym na nim mężczyzną.
Na miejscu zdarzenia było kilkanaście wozów bojowych straży pożarnej, karetka i śmigłowiec pogotowia ratunkowego, policjanci oraz prokurator. Ci ostatni wszczęli dochodzenie mające na celu wyjaśnić przyczyny i okoliczności pożogi.
Strażacy wyciągali rolnika spod ciągnika
Postępowanie ma m.in. wyjaśnić, czy gospodarz był na dachu, gdy wybuchł pożar, czy też wdrapał się tam później, by gasić płomienie. Podczas prowadzonych działań ratowniczych strażacy natrafili na spalone ciało i lekarzowi pozostało tylko stwierdzić zgon.
"Głos Wielkopolski" podaje ponadto, że do szpitala został przewieziony młody mężczyzna, który został poparzony przy próbie gaszenia ognia. Stodoła była wypełniona słomą, więc ratownicy mieli mnóstwo pracy.
Oprócz polewania samego budynku musieli także stopniowo przenosić słomę na zewnątrz i dogaszać.
Duży pożar w gospodarstwie wybuchł również w podłódzkiej miejscowości Wardzyn.
Gdy pierwsze jednostki strażaków dotarły na miejsce, w całości objęte płomieniami były dwa połączone ze sobą funkcjonalnie obiekty inwentarskie (jeden nowo wybudowany), w których utrzymywano bydło oraz magazynowano płody rolne.
Strażacy z małych miejscowości dostaną nowoczesny sprzęt
W ostatniej chwili udało się ewakuować 48 zwierzat, bowiem ogień błyskawicznie się rozprzestrzeniał. W działaniach gaśniczych brało udział 25 zastępów jednostek ochrony przeciwpożarowej (107 ratowników). Udało się uratować mienie o szacunkowej wartości 700 tys. zł.
W ostatnim czasie nie brakowało też pożarów słomy. W Bestwinie pod Krotoszynem (woj. wielkopolskie) palił się stóg wraz z halą tunelową do przechowywania balotów (trzeba też było bronić drugiego stogu i pola kukurydzy).
Natomiast w miejscowości Kąty pod Słupcą (woj. wielkopolskie) płonęło 400 balotów słomy ułożonych w stóg. Co ważne, w obu przypadkach właściwie zachowali się sami gospodarze, którzy przy pomocy maszyn rolniczych oborali miejsca pożaru, wykonując tym samym swego rodzaju pasy ochronne dla pozostałego mienia.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl