Z budowlami pod nawozy mogą być problemy. Zmieni się prawo?
Zmodernizowanie istniejących bądź budowa nowych płyt obornikowych czy zbiorników na gnojowicę to wyzwania, przed którymi stoją liczni rolnicy. Ale tego typu inwestycje, związane z odorami, często realizuje się na wsiach nie bez przeszkód.
Nowe Prawo wodne i wynikający z niego ogólnopolski program ograniczenia odpływu azotu ze źródeł rolniczych przewidują m.in. dłuższe przechowywanie w gospodarstwach nawozów naturalnych.
Hodowcy interweniują u ministra. Chodzi o przechowywanie gnojowicy
Stąd konieczność modernizacji i budowy płyt oraz zbiorników.
Gospodarstwa, które posiadają hodowle powyżej 210 dużych jednostek przeliczeniowych, mają na dostosowanie się do tych wymogów czas do końca 2021 r., pozostałe - do końca 2024 r.
O planowanym wsparciu dla rolników w tym zakresie rozmawiano podczas jednego z ostatnich posiedzeń sejmowej komisji rolnictwa. Aleksander Dargiewicz, dyrektor zarządzający Krajowego Związku Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej pytał o kwestie związane z pozwoleniami na budowy.
- Co będzie z podmiotami, które wystąpią, a nie dostaną pozwoleń? Czy te podmioty będą musiały zlikwidować produkcję, czy zmniejszyć? A jak zmniejszą to prawdopodobnie już ta produkcja nie będzie opłacalna - mówił.
Jak dodał, "wiemy, jakie jest nastawienie na wsi do tego typu inwestycji", mając zapewne na myśli opór sąsiadów, zwłaszcza tych napływowych, przed obiektami związanymi z hodowlą zwierząt i potencjalnymi uciążliwościami zapachowymi.
Obornik - cenna alternatywa dla nawozów mineralnych
- Zapytał pan o materię zupełnie innego prawa, ustawy - Prawo budowlane. Oczywiście, te materie działają od siebie rozłącznie, ale się przenikają w tej sytuacji. Przypomnę, że obecnie na budowę płyt nie jest potrzebne zezwolenie, wystarczy mieć zgłoszenie. A od każdego, kto buduje zbiorniki powyżej 25 m sześc., wymagane jest uzyskanie pozwolenia na budowę - objaśniał Krzysztof Smaczyński, zastępca dyrektora Departamentu Hodowli i Ochrony Roślin w ministerstwie rolnictwa.
Posłowie zwrócili szybko uwagę, że owe 25 m sześc. to zaledwie "studzienka". Dlatego być może potrzebna jest nowelizacji Prawa budowlanego.
- Mój szef, minister rolnictwa i rozwoju wsi, podejmuje działania, aby w okresie przejściowym zwolnić z wymagania dotyczącego pozwolenia na budowę i zastąpić je zgłoszeniem, ale rezultat tych prac nie jest jeszcze znany - zapowiedział Smaczyński.
Jego zdaniem rzeczywiście prawdopodobnie będzie w tej kwestii potrzebna zmiana ustawy.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś