W lesie można wdepnąć w minę. I to dosłownie
Wywożący z lasu drewno kierowca zauważył przy drodze minę. Takie śmiertelnie niebezpieczne pozostałości powojenne nadal są często znajdowane na terenach zadrzewionych i polach.
Jak podkreśla Adam Siemakowicz, z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie, niewybuchy najczęściej są odnajdywane przez leśników podczas prac gospodarczych, czasem przez grzybiarzy, a niekiedy po prostu przez osoby pozbawione wyobraźni.
Ewakuacja na wsi. Niewybuchy z pola przyniósł do domu
- To trzeba podkreślić, ponieważ prawdopodobnie ktoś taki na terenie Nadleśnictwa Zaporowo przy drodze leśnej "porzucił" minę przeciwpancerną - wskazuje.
Kierowca pojazdu wywożącego surowiec drzewny z lasu tego nadleśnictwa zauważył przy drodze leśnej wspomniany niewybuch. Zachował się bardzo odpowiedzialnie, zatrzymał się i razem z podleśniczym do przyjazdu policji i saperów zabezpieczali miejsce znaleziska.
- Okazało się na szczęście, że mina była opróżniona i bez zapalnika, jednak to nie zmienia faktu, że takie nieprzemyślane zachowanie angażuje siły i środki odpowiedzialnych służb za likwidację zagrożenia od niewybuchów. W tym roku to już 17. przypadek na terenie RDLP w Olsztynie - zaznacza Siemakowicz.
Z kolei mężczyzna, spacerując w kompleksie leśnym w miejscowości Sitno (pow. bialski, woj. lubelskie), zauważył w ściółce granat. Kolejne znajdowały się częściowo w ziemi. Po przybyciu saperów okazało się, że łącznie były tam 22 granaty moździerzowe z czasów II wojny światowej.
Granat ręczny znalazł natomiast grzybiarz w okolicach miejscowości Kosobudy (pow. zamojski, woj. lubelskie). Natychmiast powiadomił policjantów i wskazał miejsce.
Na granaty w ostatnim czasie natknęli się ponadto właściciele działek rolnych na Lubelszczyźnie - w Pachnowoli pod Puławami oraz w Chełmie. W obu przypadkach znalazcy zachowali się tak, jak trzeba - nie ruszali niebezpiecznych przedmiotów i powiadomili służby.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl