Ustawa o ochronie ziemi potrzebna, ale pozostawia wątpliwości
Nowa ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego jest potrzebna; pytanie tylko, czy będzie stymulować proces powstawania większych gospodarstw, czy cementować rozdrobnienie - mówi Bożena Karwat-Woźniak z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie.
Przeciwdziałanie wykupowi ziemi rolnej przez cudzoziemców oraz przeciwdziałanie spekulacji gruntami rolnymi to główne cele podpisanej przez prezydenta 27 października ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, która miała wejść w życie od nowego roku. Jednak klub PiS złożył już w Sejmie projekt noweli ustawy, który przesuwa ten termin na 1 maja 2016 r.
Według ekspertki taka ustawa jest potrzebna, ale widać, że była uchwalana pod presją czasu, tak by weszła w życie 1 stycznia, wcześniej niż mija "okres ochronny" w obrocie ziemią w Polsce.
Oddziały ANR odwołują przetargi na ziemię i oddają wadia
- Duża grupa państw, w tym również w Unii Europejskiej, stosuje aktywną, narodową politykę rolną. Oznacza to, że w pewnym stopniu reguluje rynek rolny, chroni swoje rolnictwo, tym samym kształtuje pożądaną wielkość obszarową gospodarstw - mówiła Bożena Karwat-Woźniak.
Jak zauważyła, kwestie związane z poprawą struktury obszarowej polskich gospodarstw są priorytetowe ze względu na duże rozdrobnienie obszarowe naszych gospodarstw rolnych.
- Ziemię można rozumieć po prostu jako powierzchnię, ale też jako glebę, która jest aktywnym zasobem produkcyjnym. Wydaje mi się więc, że nowa ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego w Polsce, która ma stymulować pożądane przeobrażenia struktury obszarowej, jest jak najbardziej potrzebna - dodała ekspertka.
- Tylko trzeba się zastanowić, czy ta ustawa będzie stymulować proces rozwoju i powstawania większych gospodarstw, czy będzie cementować rynek nieruchomości rolnych. W ustawie o ustroju rolnym jest określenie warunków sprzedaży, uwzględniające górną granicę gospodarstwa rolnego tzw. rodzinnego w Polsce. To 300 ha. Tymczasem średnio gospodarstwo w Polsce ma niewiele ponad 10 ha. Ustawa daje tu więc pewną swobodę. Z drugiej strony, przewiduje dość daleką ingerencję instytucji państwa w obrót nieruchomościami rolnymi - zauważyła. Jako przykład wskazała zapis, że prawo pierwokupu gospodarstw będą miały osoby zamieszkujące w pobliżu.
Będzie moratorium na zakup państwowej ziemi
- A co z dziedziczeniem? Co zrobić, gdy na przykład ojciec-rolnik umiera, a jego spadkobiercą jest syn mieszkający w Warszawie? Albo, co będzie z darowiznami? Ustawa nie daje odpowiedzi wprost, wymagać to będzie doprecyzowania, na przykład w formie rozporządzeń - wyliczyła wątpliwości dr Karwat-Woźniak.
Wskazała też, że w ustawie jest, jej zdaniem, duża umowność co do rozumienia prawa pierwokupu, a w szczególności pierwokupu sąsiadów. Według Karwat-Woźniak urzędnicy Agencji Nieruchomości Rolnych będą mieli pod rządami nowej ustawy "zbyt dużo pracy i zbyt dużo do powiedzenia".
- Obawiam się arbitralności decyzji urzędników czy wzrostu biurokracji. Nowe prawo może też zamykać drogę do zawodu rolnika, czy na rynek innym osobom niż te związane z rolnictwem wcześniej, np. rodzinnie albo będąc dzierżawcą. Wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś postanowił zostać rolnikiem, przeprowadza się na wieś, i nie ma szans na kupno ziemi, inwestowania i pracy w rolnictwie. Obowiązuje co prawda katalog zawodów, których przedstawiciele mają uprawnienia rolnicze, ale nowa ustawa wprowadza obowiązek zamieszkiwania na terenie gminy przez okres 5 lat, aby można było nabyć ziemię - powiedziała.
Ustawa ma ograniczyć skutki niepożądanego kupowania ziemi, na przykład przez duże zagraniczne korporacje albo w celach nierolniczych, ale - według ekspertki - zachodzi obawa, że wyleje się dziecko z kąpielą, ograniczając inicjatywę ludzi, którzy w dobrej wierze chcą wejść na rynek nieruchomości rolnych.
Resort rolnictwa czeka rewolucja. PiS chce zmiany kursu
- To może wyglądać tak, że urzędnicy agencji będą decydować, kto może wejść do zawodu rolnika. A z drugiej strony, duże przedsiębiorstwa rolne czy zagraniczni inwestorzy mają swoje sposoby, by obejść prawo, już właściwie weszli do Polski w poprzednich latach, choć oficjalnie minister spraw wewnętrznych wydał niewiele pozwoleń na zakup ziemi przez cudzoziemców. Ale są choćby dzierżawy dużych obszarów pozostałych po PGR. Jeżeli nowa ustawa wprowadzi możliwość pierwokupu dla dzierżawcy, to można przewidywać, że zagraniczne podmioty, które już w Polsce dzierżawią ziemię rolną, będą starały się skorzystać z tej furtki - podkreśliła.
Karwat-Woźniak wyraziła też wątpliwość, czy każdą ziemię rolniczą należy chronić przed wykupem i przekazaniem na cele inne niż rolnicze. Dobrym rozwiązaniem jest natomiast zapis, który daje państwu możliwość nakładania różnych wymogów dla osoby czy firmy kupującej ziemię z zasobów ANR.
Za plus ustawy dr Karwat-Woźniak uważa także to, że w ustawie przewidziano, że zbywana nieruchomość musi być wpisana do ewidencji gruntu i mieć dostęp do drogi albo graniczyć z nieruchomością nabywcy, która ma taki dostęp. Jak podkreśliła, w Polsce często dochodziło do nieporozumień dotyczących służebności przejazdu.