Stawy rybne wspomagają retencję. Trzeba je pielęgnować
- Lokalnie powinniśmy wszyscy wspierać hodowców ryb, a stawy rybne warto pielęgnować - przekonuje Wojciech Skowyrski, zastępca dyrektora Departamentu Ochrony Przed Powodzią i Suszą w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie.
W kontekście występujących ostatnio niemal naprzemiennie zjawisk powodzi i suszy, ekspert w wywiadzie dla serwisu informacyjnego Wód Polskich podkreśla, że sposobem na ich zapobieganie jest oczywiście retencja.
Zanieczyszczenia rolnicze to problem. 23 mln złotych na badanie wody
Chodzi o gromadzenie wody w środowisku przez tworzenie różnego typu zbiorników wodnych. - Od dużych, po niewielkie, takie jak np. stawy i oczka wodne. Istotne jest także lokalne odtwarzanie terenów wodno-bagiennych oraz tworzenie obszarów zieleni - przekonuje Skowyrski.
Jak zaznacza, lokalnie wszyscy powinniśmy wspierać hodowców ryb.
- Stawy rybne warto pielęgnować. Hodowcy pobierają wodę na wiosnę, w okresie kiedy poziom wód jest wyższy i ją gromadzą. Wspomagają retencję. Panuje niesłuszny pogląd, że hodowcy zanieczyszczają wodę. Ale np. ryby karpiowate wręcz ją oczyszczają, bo żywią się odpadami. Ci co hodują przepływowo pstrągi, dbają o koryto rzeki, rozumieją jej charakter - wyjaśnia przedstawiciele Wód Polskich.
W jego opinii hodowcy powinni być traktowani po partnersku. Zwłaszcza, że pod względem hodowli, dbania o środowisko i działalności naukowej mają duże osiągnięcia, co często jest doceniane poza granicami naszego państwa. Powinno być tak zatem także w kraju.
Retencja lekiem na susze. Minister zapowiada wielkie inwestycje
- Trzeba też wspierać rolników, zwłaszcza w kwestii wyboru rozwiązań, które pozwalają na oszczędne gospodarowanie wodą, a jednocześnie zapewniają dobre plony. Tworzony przez Wody Polskie plan przeciwdziałania skutkom suszy zakłada współdziałanie z rolnikami, hodowcami, lokalnymi władzami, mieszkańcami. Pełne współdziałanie, dla dobra małych i dużych społeczności - zapewnia przedstawiciel Wód Polskich.
Według niego bardzo istotne jest ponadto zatrzymywanie wody w rowach melioracyjnych w taki sposób, żeby powstał system nawadniająco-odwadniający, a nie tylko odwadniający.
- Takie rowy były i są w każdej miejscowości, ale często są zaniedbane lub zdewastowane. Powinniśmy wrócić do stosowanych kiedyś, sprawdzonych rozwiązań. Nie możemy ich jednak gminom czy prywatnym inwestorom narzucać. Ale będziemy się starali przekonać do korzyści, jakie za sobą niosą - wskazuje Wojciech Skowyrski.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś