Rolnicy czekają na pomoc, a komisje szacują straty
Marek Sawicki, minister rolnictwa zaapelował ponownie do komisji wojewódzkich, szacujących straty wywołane przez suszę, o szybkie przeprowadzenie prac. Bez zakończenia szacunków rolnicy nie dostaną pieniędzy.
Szef resortu powiedział, że susza wystąpiła w 13 województwach. Według niego, na razie meldunków o stratach jest mało: potwierdzono zniszczenia na zaledwie 250 tys. ha, gdzie straty wyniosły powyżej 30 proc. produkcji rolnej.
- Apeluję do komisji szacujących, by prace przyspieszyć, bo rolnicy czekają na pomoc, a tej nie udzielimy, jeżeli nie będziemy mieli pełnych informacji o zakresie szkód - podkreślił Sawicki. Największe niedobory wody odnotowano w czterech województwach: wielkopolskim, kujawsko-pomorskim, mazowieckim i łódzkim.
Kujawsko-pomorskie. Kontraktacje niemożliwe z powodu suszy
Według zapowiedzi resortu rolnicy poszkodowani przez suszę mogą liczyć na wsparcie m.in. w postaci kredytów preferencyjnych lub w ramach pomocy de minimis. Przepisy przewidują, że stawki pomocy mogą być zróżnicowane w zależności od rodzaju uprawy, ale rekompensata nie może przekroczyć równowartości 15 tys. euro.
Na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa posłowie i organizacje rolnicze wskazywali, że z pomocy de minimis nie będzie mogło skorzystać wiele gospodarstw, gdyż już ją wykorzystało wcześniej.
Sawicki wyjaśniał, że pomoc państwa nie musi następować w ramach de minimis, ale pod warunkiem, że będzie znana skala strat. Wtedy będzie można przyznać pomoc krajową, ale trzeba ją notyfikować w KE, co potrwa kilka miesięcy.
Jeżeli ona będzie się mieściła w ramach puli środków dla Polski na pomoc de minimis, to lepiej skorzystać z takiej formy, bo ta pomoc jest szybka. Minister wyjaśnił, że wykorzystaną pomoc w ramach de minimis mają na ogół duże gospodarstwa, które także mają "relatywnie dobre wsparcie w ramach systemu dopłat bezpośrednich" i nieco łatwiejszy dostęp w programach innych w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich. Dodał, że natomiast mniejsze gospodarstwa tylko żyją z rolnictwa i tylko na taką pomoc mogą liczyć.
Susza rolnicza niemal w całym kraju. Poważne straty w uprawach
- Jestem zwolennikiem raczej pomocy de minimis niż zastępowania przez państwo chociażby całego systemu ubezpieczeń upraw i zwierząt - zaznaczył polityk. Przypomniał, że w zmienionej niedawno ustawie o ubezpieczeniach rolnych podniesiono dopłaty do składki z 50 do 65 proc. i poszerzono zakres ubezpieczenia o rośliny sadownicze. - Liczba ubezpieczonych rolników jest jednak stale niewielka - stwierdził.
Poinformował, że jeszcze w tej kadencji będzie proponował Sejmowi, by powrócić do tego, co było w 2008/2009 r., czyli do ubezpieczenia pakietowego upraw i zwierząt od kilku zdarzeń klimatycznych. Zaznaczył, że pakiety zostały rozdzielone na wniosek organizacji rolniczych, co miało zwiększyć ubezpieczoną powierzchnię, ale nie osiągnięto tego efektu.
Z informacji uzyskanej z resortu rolnictwa wynika, że w 2014 r. zawarto 142 tys. umów ubezpieczenia na 3,2 mln ha; w 2013 r. było to 151 tys. umów i 3,4 mln ha, a w 2012 - 135 tys. umów i 2,7 mln ha.
Dopłaty bezpośrednie w Polsce dostaje ok. 1 mln 350 tys. rolników, dotyczą one ponad 14 mln ha. Rolnicy mają obowiązek ubezpieczenia połowy powierzchni upraw.