Resort odpowiada KRIR. Rolnicy sami sprzedają działki "mieszczuchom"
Brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, ale i nieprzemyślane podziały i sprzedaż gruntów przez samych rolników - to w opinii Ministerstwa Rozwoju przyczyny rozlewania się zabudowy mieszkaniowej wśród tradycyjnej na wsi zabudowy zagrodowo-rolniczej.
Resort odpowiedział na wniosek samorządu rolniczego o umożliwienie gminom chronienia przez plany zagospodarowania przestrzennego praw nabytych rolników, gospodarujących od wielu lat na danym terenie.
Rząd szykuje reformę "przestrzenną". Zapewni swobodę rolnikom?
"Obecnie osoby kupujące działki na wsi lub inni nowi mieszkańcy terenów wiejskich skutecznie blokują nie tylko zamierzenia inwestycyjne w gospodarstwach rolnych, ale też tzw. zwykłą produkcję rolną na polach" - brzmiało wystąpienie.
Według ministerstwa, głównym powodem rozlewania się zabudowy mieszkaniowej na terenach wiejskich pomiędzy istniejącą zabudową zagrodową oraz użytkami rolnymi jest brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (MPZP) oraz powszechne stosowanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowaniu terenu.
Gmina ma obowiązek w swoich granicach administracyjnych sporządzić studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, w którym określa politykę przestrzenną wiążącą przy sporządzaniu planów miejscowych. A te plany sporządza się według określonej procedury.
"Ustawa wymaga zaopiniowania i uzgodnienia projektu planu, w tym uzyskania zgody na zmianę przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na cele nierolnicze i nieleśne, przeprowadzenia konsultacji społecznych oraz uchwalenia przez radę gminy. Przy sporządzeniu planu miejscowego każdy właściciel nieruchomości, w tym właściciel gospodarstwa rolnego, ma możliwość zajęcia stanowiska wobec projektu zagospodarowania gruntów własnych i przyległych" - podkreśla resort rozwoju.
Przeprowadzili się na wieś, a teraz donoszą na rolników
Jak zaznacza, decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowaniu terenu jest podstawą do prowadzenia inwestycji wyłącznie w przypadku braku MPZP. Narzędzie to nie zostało wprowadzone do porządku prawnego z myślą o szerokim stosowaniu, jak to teraz ma miejsce w wielu gminach.
Ponadto w ocenie ministerialnych urzędników, obecna sytuacja jest również wynikiem nieprzemyślanego podziału i sprzedaży gruntów przez samych właścicieli.
"Wytyczenie działek budowlanych przy własnym gospodarstwie lub w zbliżeniu do intensywnie nawożonych upraw polowych musiało skutkować powstaniem nowej zabudowy mieszkaniowej oraz osiedleniem się sąsiadów, dla których hałas, emitowane pyły i zapachy mogą być trudne do zaakceptowania" - wskazuje resort.
I przekonuje, że dla odtworzenia i zachowania prawidłowych relacji sąsiedzkich niezbędne jest znalezienie kompromisu, który może być ustalony wyłącznie w drodze racjonalnego i skutecznego planowania przestrzennego.
Rolnicy nie będą już karani za hałas? Politycy dostrzegli problem
Dlatego niezbędny jest nacisk na samorządy, aby sporządzały MPZP oraz wprowadzały zmiany do planów istniejących przy jak najszerszych konsultacjach społecznych.
"Należy mieć przy tym na uwadze, że wprowadzone w planie miejscowym ograniczenia w zagospodarowaniu mogą być podstawą do wystąpienia o odszkodowanie przez właścicieli gruntów z tytułu spadku wartości nieruchomości. Sposobem na rozwiązanie problemu może być szczególne ustalenie progów oddziaływania prowadzonej gospodarki rolnej na zabudowę mieszkaniową usytuowaną na terenach wiejskich w zakresie hałasu, emisji gazów, pyłów i zapachu. Takie przepisy może przygotować minister właściwy ds. środowiska" - czytamy w piśmie MR.
Jednocześnie ministerstwo przyznaje, że suburbanizacja i rozpraszanie się zabudowy mieszkaniowej na terenach wiejskich jest głównym powodem prac nad zmianami systemu planowania i zagospodarowania przestrzennego w Polsce.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś