Radcy rolni ruszą w świat. Minister wraca do pomysłu sprzed lat
- Szukanie nowych rynków zbytu dla polskiej żywności jest jednym z najważniejszych działań ministerstwa rolnictwa - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski, szef resortu. Dodał, że pomocni w tym będą radcy rolni.
- Ze środków, które są w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i, które minister rolnictwa przeznaczy z własnego budżetu - przez oszczędności w zatrudnieniu - do najważniejszych obszarów świata, gdzie mamy interesy eksportowe, będą wysłani przygotowani ludzie, którzy będą szukali kontaktów dla firm - powiedział polityk.
Rolnicy czekają na pieniądze ponad 5 miesięcy. UOKiK wszedł do gry
Podczas spotkania z rolnikami w Sieradzu dodał, że osoby te oprócz znajomości języka obcego, będą również posiadały pełną wiedzę na temat oferty polskiego rynku rolnego, jego struktury, firm, produkcji, logistyki, specyfiki.
- Będą szukali przede wszystkim kontaktów dla firm mniejszych ponieważ te wielkie mają swoje działy promocyjne, ludzi, pieniądze i z eksportem sobie poradzą. Natomiast mniejsze nie bardzo sobie wyobrażam, w jaki sposób dotrą do Indii, Afryki Południowej, Wietnamu, Tajlandii itd. Jestem przekonany, że obowiązkiem rządu jest pomoc w tych działaniach i tacy wyspecjalizowani radcy rolni, pracujący w strukturze dyplomacji, ale zajmujący się tylko i wyłącznie sprawami rolnymi, są dobrym rozwiązaniem - tłumaczył szef resortu rolnictwa.
Według ministra, radcy rolni będą "skokową pomocą dla polskiego eksportu". - To jest pomysł, który miałem w ministerstwie rolnictwa w 2007 roku. Wtedy, w bardzo małym stopniu, tylko do kilku stolic udało mi się wysłać takich przedstawicieli. Wracam do tego pomysłu - powiedział minister.
Holding spożywczy nie rozwiąże problemów rolników. Eksperci są zgodni
Jak mówił minister, aby eksportować, trzeba jednak spełniać określone warunki. Dotyczy to też ziemniaka, który jest głęboko zakorzeniony w polskiej tradycji kulinarnej. Na spotkaniu z ministrem było wielu producentów.
Po wejściu do UE zakwestionowano stan zdrowotny polskich ziemniaków wykazując, że występują w nich choroby kwarantannowe i dlatego muszą być wyeliminowane, jeśli chcemy, aby trafiły do obrotu międzynarodowego.
- Jeżeli nawet trzeba będzie zwiększyć wydatki budżetu państwa na zintensyfikowanie przez kilka kolejnych lat kontroli przede wszystkim sadzeniaków po to, aby gospodarstwa uzyskały certyfikat stwierdzający, że gospodarstwo jest wolne od choroby i nie musi później podlegać dalszym badaniom przy eksporcie to jest ten cel, który chcę zrealizować - zapewniał Ardanowski.
Zwrócił także uwagę, że ma pomysł utworzenia z resztek majątku narodowego niesprzedanego przez poprzedników, utworzenie holdingu spożywczego, czyli powiązań gospodarczych samodzielnych firm, które będą realizowały politykę rządu w zakresie stabilizowania rynków.
Szef resortu poinformował również, że po wakacjach ma być wprowadzony ustawowy zapis znakowania polskiej żywności wolnej od GMO. Spełnienie różnych wymagań w obrocie międzynarodowym wymaga współpracy rolników i instytucji państwa.
Zwrócił ponadto uwagę, że także po wakacjach parlament powinien przyjąć ustawę, zakładającą rozszerzenie możliwości bezpośredniej sprzedaży przez rolników ich produktów.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś