Prawo czy mentalność? Co zmienić w sprawie inwestycji na wsiach
- Chcemy, żeby mieszkaniec wsi, w której jest np. kurnik, nawet się nie zorientował, że tam jest w ogóle jakaś produkcja zwierzęca. Naprawdę w takim kierunku możemy pójść. W perspektywie kilku najbliższych lat będziemy działać, żeby zastosować niskoemisyjność na wsi, bo od postępu nie uciekniemy - podkreślił Ryszard Zarudzki.
Wiceminister rolnictwa przedstawiał na jednym z kwietniowych posiedzeń sejmowej komisji rolnictwa informację na temat nowego sposobu gospodarowania przestrzenią wiejską i podmiejską.
Batalia o budowę kurników trwa 7 lat. Inwestycja jednak nie ruszy?
- W tym kontekście szczególnym wyzwaniem jest pogodzenie interesów producentów rolnych z pozostałymi grupami społecznymi, zamieszkującymi te tereny - nie ukrywał Zarudzki.
A to będzie bardzo trudne. Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz relacjonował, że otrzymuje setki telefonów z kraju, iż "normalni chłopi" nie mogą pobudować obory, chlewni czy kurnika.
Mieszkańcy są przerażeni planowaną budową wielkiej chlewni
Poseł Robert Telus (PiS) przytoczył z kolei przykład absolwentki Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, która chciała za wsią postawić kurnik ekologiczny.
- I co z tego, że dostała pozwolenie? Co z tego, że był plan miejscowy do 40 jednostek? Co z tego, że mieściła się z parametrami, skoro ludzie przyszli z widłami i powiedzieli, że nie pozwolą jej zainwestować. Młoda dziewczyna, która chciała zainwestować i ma do tego przygotowanie, wycofała się i powiedziała, że nie będzie mieszkać w środowisku, gdzie sąsiedzi witają ją widłami - opowiadał Telus.
Rolnik kontra wieś. Spór o budowę obory przybiera na sile
- Nawet, jeżeli prawo pozwoli (na inwestycje - red.), to oni będą i tak protestować, i tak nie będą pozwalać. Dlatego musimy zrobić coś takiego, żeby zmieniać mentalność ludzi. Nie zawsze prawo załatwi sprawę - przekonywał poseł.
- Faktycznie na wsi jest dzisiaj ogromny problem z inwestycjami. Sam próbowałem prowadzić inwestycje i zaraz były protesty, choć mój ośrodek znajdował się na terenie popegeerowskim, gdzie było kilka tysięcy sztuk bydła i trzody i to nikomu nie przeszkadzało - wskazywał z kolei Edward Kosmal z Rady Krajowej NSZZ RI "Solidarność".
Wiceminister Zarudzki zdradził w odpowiedzi, że kierunek działań resortu to niskoemisyjność gospodarstw rolnych w zakresie zapachów. Chodzi o to, by ograniczyć emisję amoniaku, zagospodarować odchody, gnojowicę, stosować płyty obornikowe itd.
Polscy Tatarzy nie chcą u siebie wielkich kurników. Mają wsparcie posła
- Zapewniam zarówno mieszkańców, którzy chcą się osiedlać na wsi, jak i samych rolników, że pilnujemy sprawy z należytą starannością. To jest ważne - zaznaczał Zarudzki.
Według niego problemu nie można rozwiązać bez kompleksowego podejścia - potrzebne są nie tylko właściwe plany zagospodarowania, ale i właśnie niska emisyjność gospodarstw.
- Mamy na to pomysł i wiemy, jak to robić. Za tym oczywiście idą pieniądze, za tym idzie wsparcie gospodarstw rolnych, chociażby np. z dyrektywy NEC, czyli ograniczania emisji amoniaku i zabezpieczenia odchodów, ale nie tylko. Wsparcie gospodarstw idzie również w kierunku stosowania nowych technologii – podsumował wiceszef resortu rolnictwa.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś