Po wódce lubili oglądać pożary. Podpalili skład drewna, stodoły i sterty słomy
Na gorącym uczynku zostali ujęci mężczyźni, którzy dopuścili się wielu podpaleń. Zatrzymani mają na koncie pożar składu drewna o wartości około miliona złotych oraz stert słomy, stodoły, pustostanów czy poszycia leśnego. Grozi im kara do 10 lat więzienia.
W kilku miejscowościach w gminie Brąszewice (woj. łódzkie) od czerwca doszło do pożarów poszycia leśnego, balotów słomy, stert, pustostanów oraz stodół.
Wuj podpalił stodołę siostrzenicy. Płomienie objęły także dom
- Wstępne ustalenia wskazywały, że były spowodowane celowym podłożeniem ognia. W sierpniu podpalone zostały składy drewna w miejscowości Kamieniki, a wartość strat pokrzywdzony oszacował na około milion złotych. Pożar był bardzo niebezpieczny i groził rozprzestrzenieniem się na pobliski kompleks leśny. Rozpracowaniem sprawy podpaleń natychmiast zajęli się policjanci z błaszkowskiego komisariatu. Skrupulatnie gromadzili i analizowali zebrany materiał dowodowy - relacjonuje asp. sztab. Agnieszka Kulawiecka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sieradzu.
Teren, gdzie dochodziło do podpaleń, był uważnie monitorowany przez funkcjonariuszy. W ramach codziennych służb patrolowali okoliczne miejscowości. Gdy w nocy z 22 na 23 września po godzinie 2 przejeżdżali przez miejscowość Wiertelaki zauważyli, że zaczynają palić się baloty słomy na polu uprawnym.
Chwilę później zobaczyli dwie uciekające osoby i natychmiast ruszyli za nimi w pościg. Kilka minut później na terenie pobliskiej posesji uciekinierzy wpadli w ręce mundurowych.
Makuch słonecznikowy w ogniu. Przyczyną samozapłon
- Byli to dwaj mężczyźni, którzy przyznali się do popalenia sterty słomy. Podpalacze byli pod działaniem alkoholu. Zostali zatrzymani i przewiezieni do miejscowego komisariatu. To mieszkańcy powiatu sieradzkiego w wieku 23 i 27 lat. Badanie alkomatem wskazało, że mieli po ponad promil alkoholu w organizmie. Obaj trafili do policyjnej celi – informuje Agnieszka Kulawiecka.
Zebrane dowody pozwoliły śledczym na postawienie zatrzymanym zarzutów dotyczących również wcześniejszych podpaleń. 23- i 27-latek usłyszeli łącznie dziewięć prokuratorskich zarzutów. Odpowiedzą za spowodowanie pożaru około 1800 metrów sześciennych drewna, którego wartość pokrzywdzony oszacował na około milion złotych.
Zarzuca im się też ośmiokrotne uszkodzenie mienia poprzez celowe podłożenie ognia, gdzie poniesione straty wyniosły od 3 do 12 tysięcy złotych.
- W czasie przesłuchania podejrzani przyznali się do zarzucanych czynów. Jak wyjaśnili, był to ich wspólny pomysł. Najpierw spożywali alkohol, a następnie podpalali upatrzone wcześniej mienie. Twierdzili, że lubili oglądać pożary i akcje gaśnicze. Mężczyźni nie byli wcześniej karani. Na wniosek prokuratora rejonowego w Sieradzu, decyzją sądu podejrzani najbliższe 3 miesiące spędzą w areszcie. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. Sprawa jest rozwojowa i niewykluczone, że podejrzani usłyszą kolejne zarzuty - podsumowuje policjantka z sieradzkiej KPP.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl