Państwo musi gwarantować bezpieczeństwo żywności
Rządowy projekt ustawy w sprawie oznakowania produktów wytworzonych bez GMO został skierowany ponownie do komisji rolnictwa. Poprawki do projektu zgłosił klub PO-KO. Dotyczą m.in tego, by poprawność znakowania mogły sprawdzać jednostki certyfikujące.
W Sejmie odbyło drugie czytanie rządowego projektu tej ustawy. Reguluje zasady znakowania żywności i pasz jako wytworzonych bez GMO.
Polska Izba Mleka wnioskuje o zatwierdzenie znaku jakości "Bez GMO"
Projektowane przepisy zakładają, że konsumenci będą mieć dostęp do informacji o sposobie wytwarzania żywności i pasz, jeśli chodzi o wykorzystanie GMO. Zdaniem autorów (resortu rolnictwa) dzięki temu będą mogli dokonywać bardziej świadomego wyboru podczas zakupów.
Autorzy projektu uważają, że dzięki przyjęciu proponowanych rozwiązań wzmocniona zostanie konkurencyjność polskich artykułów rolno-spożywczych, w tym produktów pochodzenia zwierzęcego, które są wytwarzane bez udziału GMO (tj. takich, których produkcja opiera się na paszach produkowanych z rodzimych źródeł białka roślinnego, a nie z importowanej, genetycznie zmodyfikowanej śruty sojowej).
Zgodnie z projektem, nadzór nad stosowaniem znakowania "wolne od GMO" stanowić będą: Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Inspekcja Weterynaryjna oraz Inspekcja Handlowa, a minimum 2 tys. zł kary ma grozić przedsiębiorcy, który wprowadzi na rynek towar oznaczony znakiem "wolne od GMO", w przypadku gdyby było to nieprawdą.
Żywność wolna od GMO. Znakowanie ma wielu zwolenników, podpisy zebrane
Podczas prac w Sejmie wszystkie kluby poparły projekt ustawy, ich przedstawiciele podkreślali, że jest potrzebna konsumentom. Klub PO-KO zgłosił jednak poprawki.
- Państwo wprowadzacie rozróżnienie "stosowanie" czy też "wyprodukowane bez stosowania" (GMO-PAP) - nie ma tego w słowniczku. (...) Chyba nie chcecie, żeby ta ustawa mogła faktycznie wejść w życie i być rzetelnie wykonywana - mówił Artur Dunin (KO-PO), który zgłosił w imieniu klubu poprawki.
Inna poprawka dotyczyła tego, kto ma sprawdzać poprawność znakowania. - Jesteście głusi na prośby, aby (...) mogły też ustalać, czy jakieś produkty są wolne od GMO, jednostki certyfikujące. Wszystko zrzucacie na (...) nie do końca zaufane jednostki państwowe - przekonywał polityk.
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa odpowiadając na te zastrzeżenia podkreślił, że na świecie coraz bardziej narasta przekonanie, że państwo ma gwarantować bezpieczeństwo żywności.
- Jest oczekiwanie, że nie żadne prywatne instytucje (...) tylko państwo, przez swoje instytucje zagwarantuje bezpieczeństwo żywności. Dlatego wskazaliśmy trzy inspekcje, które będą się tym zajmowały - zaznaczył.
Szef resortu rolnictwa przekonywał, że instytucje te mają źródła finansowania. - Obawy czy mają środki na badania są nieuprawnione - podkreślił.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś