Nadchodzi fleksitarianizm? Zapotrzebowanie na mięso może spadać
Branża mięsna, u której podstawy znajdują się przecież rolnicy, musi się mierzyć z nowymi trendami żywieniowymi wśród Polaków. Fleksitarianizm może oznaczać spadek zapotrzebowania na wyroby mięsne.
Według agencji badawczej IQS, ów fleksitarianizm, czyli dieta polegająca na spożywaniu ograniczonej liczby posiłków mięsnych, jako pojęcie w naszym kraju dopiero kiełkuje.
Konsumenci doceniają polską żywność. Jest coraz lepszej jakości
Znacznie częstsze jest jednak zachowanie, które kryje się pod tym określeniem. Coraz więcej ludzi na co dzień nie konsumuje kotletów i kiełbas albo robi to w śladowych ilościach, ewentualnie np. spożywa takie wyroby tylko podczas spotkań rodzinnych, grillów majówkowych, wesel itd.
"Obecnie 43 proc. Polaków deklaruje, że nie je w ogóle lub stara się ograniczać jedzenie mięsa" - podała agencja IQS w swoim raporcie.
Opisujący dokument portal innpoland.pl dodał, że największa grupa - prawie jedna trzecia z nas - twierdzi, że stara się jeść mniej produktów zwierzęcych.
Natomiast 9 procent "bardzo" ogranicza jedzenie mięsa, ale jedynie po jednym procencie badanych deklaruje się jako weganie, bądź pescowegetarianie (nie jedzą mięsa, ale spożywają ryby, nabiał i jaja).
- Fleksitarianizm to zjawisko stosunkowo młode, ale powoli, także w Polsce, wkraczające do mainstreamu. To trend związany ze stylem życia, wyższą świadomością, ale niebywale aspiracyjny, przez co siła jego rażenia staje się jeszcze większa. Konsekwencje biznesowe mogą przynieść przetasowania na rynku, dlatego warto fleksitarianizm wziąć pod przysłowiową lupę - powiedział na łamach innpoland.pl Grzegorz Giza z IQS.
Brakuje lekarzy weterynarii. Polsce grozi załamanie eksportu żywności
Portal wymienia też inne występujące typy diety, w których założeniem jest ograniczanie lub nawet eliminowanie mięsa czy w ogóle produktów odzwierzęcych. Są to:
- semiwegetarianizm (dopuszcza jedzenie białego mięsa, czyli de facto drobiu)
- pescowegetarianizm lub ichtiwegetarianizm (można jeść ryby i owoce morza, nabiał i jaja)
- pollowegetarianizm (drób tak, ryby nie)
- laktoowowegetarianizm (jaja i nabiał są w porządku)
- laktowegetarianizm (nabiał)
- owowegetarianizm (jaja)
- weganizm (eliminuje wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego, z miodem i żelatyną jako składnikiem potraw włącznie)
- witarianizm (tu dozwolone jest jedzenie tylko owoców i warzyw)
- frutarianizm (w grę wchodzą wyłącznie owoce)
Nie będzie podwójnych standardów jakości żywności. Jest porozumienie
Biorąc to wszystko pod uwagę i fakt, że największa grupa osób na diecie bezmięsnej to ludzie młodzi (w wieku 16-24 lat), może to oznaczać spory znak zapytania dla dalszego rozwoju branży mięsnej w Polsce.
- Tak, w firmach jak nasza, jest obawa co do przyszłości. Nie do co tej najbliższej, ale w dłuższej perspektywie. Sam mam w rodzinie i wśród znajomych wegetarian, czy jak to się kiedyś mówiło jaroszy. Liczba takich osób wydaje się rosnąć. Nam nie pozostaje nic innego jak oferować produkty o dużej jakości i - co bardzo ważne - różnorodne, a nie tylko te tradycyjne - powiedział agropolsce.pl współwłaściciel jednego z zakładów mięsnych na północnym Mazowszu.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś
źródło: innpoland.pl