Minister rolnictwa nie wie, czy wystartuje w wyborach parlamentarnych
Po ujawnieniu skandalu z nielegalnym ubojem bydła w rzeźni na Mazowszu opozycja głośno domaga się dymisji Jana Krzysztofa Ardanowskiego, ale minister nie zamierza odchodzić.
Szef resortu rolnictwa w piątek rano w Radiu Zet zapewnił, że ma mocne poparcie premiera Mateusza Morawieckiego.
- Jeżeli nie będę w stanie realizować programu rolnego Prawa i Sprawiedliwości, którego jestem współautorem, jeżeli bym zauważył, że nie mam wsparcia ze strony kierownictwa (PiS - przyp. red.) i pana premiera, to sam się podam do dymisji - oświadczył Ardanowski.
Polska eksportuje ponad 80 procent wyprodukowanej wołowiny
Czy minister czuje, że ma za sobą Mateusza Morawieckiego? Jan Krzysztof Ardanowski odpowiedział, że zdecydowanie tak i jest to wsparcie "wyjątkowe".
Odnosząc się do głosów opozycji w sprawie jego odwołania przyznał, że podobnych inicjatyw, wobec ministrów konstytucyjnych, w ostatnich trzech latach było wiele, ale każda z nich kończyła się niepowodzeniem.
- Żałuję, że wnioski o moje odwołanie stawiają politycy, którzy mieli wpływ na rolnictwo przez wiele lat - oświadczył minister i jak przykład podał poseł Dorotę Niedzielę z PO, która dziś jest wiceprzewodniczącą sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także szefem resoru rolnictwa w Gabinecie Cieni PO.
Ardanowski zwrócił uwagę, że Niedziela miała wpływ na rząd i mogła poprawić sytuację Inspekcji Weterynaryjnej za czasów koalicji PO-PSL.
Warto wyjaśnić, że Dorota Niedziela jest posłanką na Sejm VII i VIII kadencji, a w 2015 roku przez pięć miesięcy piastowała stanowisko wiceminister środowiska.
Minister liczy na podpowiedzi inspektorów z Brukseli
- Wiele spraw było sygnalizowanych, ale nie naprawiała tego. Być może dlatego, że sama jest lekarzem weterynarii. Trudno naprawiać weterynarzy, którym trzeba postawić silne wymagania - zauważył minister. - Może należało reformować weterynarię, kiedy pani poseł Niedziela miała na to wpływ - dodał.
Odnosząc się do swojej przyszłości minister rolnictwa powiedział, że jeszcze nie wie, czy wystartuje w nadchodzących wyborach parlamentarnych (dziś jest posłem PiS z okręgu nr 5 Toruń). - Sam jeszcze nie wiem, czy będę kandydował - powiedział Ardanowski.
- Nie chce pan kandydować? - zapytała zdziwiona Beata Lubecka. Szef resortu rolnictwa odpowiedział: "wydaje mi się, że jestem potrzeby, ale to nie ode mnie zależy". Ardanowski dodał, że o kształcie przyszłych list wyborczych PiS będzie decydowało kierownictwo partii.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś