Minister dostaje wiele gróźb. Wierzy, że "piątka" wszystkich zadowoli
Rozumiem, że każda zmiana zazwyczaj natrafia na jakiś mniej lub bardziej uzasadniony opór i moim obowiązkiem jako ministra jest szukać rozwiązań prowadzących do konsensusu - mówi Grzegorz Puda, komentując protesty rolników.
Minister rolnictwa był pytany przez "Gazetę Polską", jak podchodzi do krytyki m.in. ze strony lidera AGROunii Michała Kołodziejczaka i protestów gospodarzy.
Rząd chce zmienić "piątkę dla zwierząt". Minister przedstawił propozycje
Polityk stwierdził, że na szczęście pan Michał Kołodziejczak nie reprezentuje wszystkich polskich rolników, a niektóre środowiska i media rozpętały pewnego rodzaju histerię z powodu "piątki dla zwierząt", bo PiS trzy lata temu zapowiadał wprowadzenie takiej ustawy, więc nie powinno być zaskoczenia.
Dodał, że protesty traktuje z powagą. - W takich sytuacjach potrzebny jest dialog i trochę szkoda, że niektórzy protestujący z niego zrezygnowali, zwłaszcza że od momentu, gdy jestem ministrem, powtarzam, że pozostaję otwarty na wszelkie propozycje, które uczynią ustawę o ochronie praw zwierząt jeszcze lepszą. W tym sporze padło wiele niepotrzebnych słów z wielu stron - zaznaczył Puda.
W jego opinii projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt pierwszy raz od wielu lat zjednoczył całą scenę polityczną. - Projekt aktualnie jest w Senacie. Będą do niego poprawki, zresztą zaproponowane również przez PiS, które przewidują m.in. rekompensaty - podkreślił minister rolnictwa.
Zaznaczył też, że komisja otrzymała około 200 poprawek od różnych stron, również rolniczych czy gospodarczych, a wszystkie są szczegółowo rozpatrywane.
Tak wielkiego protestu rolników Warszawa dawno nie widziała
- Osobiście kilka mocno popieram, na przykład te dotyczące rekompensat dla rolników. Tak więc praca nad ustawą jest w toku i liczę, że jej ostateczny kształt zadowoli wszystkie zainteresowane strony - stwierdził szef resortu rolnictwa.
Minister był też pytany o protesty przedstawicieli branży futrzarskiej. W jego opinii biznesmeni, którzy są właścicielami ferm hodujących zwierzęta na futra, oficjalnie zapowiadali, że będą mocno inwestować w protesty.
- Dla mnie jest ważne, że według badań ponad 70 proc. społeczeństwa jest przeciwna hodowli zwierząt na futra. Mam więc prawo jednoznacznie stwierdzić, że zakaz hodowli zwierząt futerkowych spełnia oczekiwania większości Polaków - zauważył Puda.
Stwierdził też, że jest bardzo atakowany hejtem. - Rozprzestrzeniane są na mój temat kłamstwa. Otrzymuję także wiele gróźb. Cóż, trzeba się uodpornić i tyle. Jest też bardzo duża grupa osób, która mnie wspiera. Za co jestem ogromnie wdzięczny. I co bardzo ważne dla mnie – są wśród niej również moi wyborcy - powiedział.
Pytany, jakie kluczowe zadania chciałby podjąć w najbliższych trzech latach, odpowiedział, że zależy mu przede wszystkim na wzmocnieniu pozycji rolnika jako producenta przez eliminację zbędnych kosztów pośrednictwa i zdecydowane wzmocnienie marki żywnościowej.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś