Komisarz kontra hodowla przemysłowa. Rolników do niej nie trzeba
Pytają mnie co to jest hodowla przemysłowa. Otóż to taka hodowla, która chce produkować coraz więcej i taniej. Wczoraj ferma tysiąc świń, dzisiaj 5 tysięcy, jutro 10 tysięcy, pojutrze 100... Rolników do takiej hodowli nie trzeba. Nawet przeszkadzają - stwierdził Janusz Wojciechowski.
Tym samym poprzez twitterowe konto unijny komisarz do spraw rolnictwa przekazał kolejny ważny sygnał, w jakim kierunku ma zmierzać przyszła wspólna polityka rolna.
Zakaz stosowania klatek w hodowli byłyby ciosem dla rolnictwa
"Każdy ma prawo bronić intensywnych i wielkoprzemysłowych metod chowu zwierząt, ale niech przy tym nie mówi, że w ten sposób broni wsi i rolników. Wielkoprzemysłową hodowlą nie zajmują się rolnicy i nie rolnikom służą te metody. One służą eliminowaniu rolników z konkurencji" - stwierdził Wojciechowski.
Jak wyznał, martwi się, że rolników jest coraz mniej, ale szans na rynku to akurat nie zmniejsza. Jednocześnie zapewnił, że nie jest zagrożona promocja produktów rolnych z funduszy unijnych.
"Oczywiście ta dotycząca produkcji zgodnej z celami zielonego ładu, nie tej intensywnej, przemysłowej, bo to ona m.in. sprawia, że rolników jest coraz mniej" - wyjaśnił polityk.
Odniósł się także do kwestii zakazania na terenie Unii chowu klatkowego zwierząt, o czym szczególnie ostatnio zrobiło się bardzo głośno.
"Powiedziałem, że jestem za odchodzeniem od chowu klatkowego, silnie wspieranym z funduszy UE. Nie powiedziałem, że jestem za zakazem. Chów klatkowy jest częścią wyścigu na intensywność i masowość produkcji rolniczej, wyścigu dla większości rolników bardzo niebezpiecznego" - zaznaczył na koniec komisarz Wojciechowski.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś