Grzywna, a nawet areszt za zbieranie ślimaków
Ślimak winniczek jest w Polsce objęty częściowo ochroną, a jego pozyskiwanie jest reglamentowane. Bo w niektórych regionach Polski populacja został niegdyś przetrzebiona.
Na Dolnym Śląsku postanowiono zorientować się w liczebności gatunku. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu (dzięki dofinansowaniu z tamtejszego Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej) zleciła w 2016 r. wykonanie ekspertyzy "Ocena liczebności i rozmieszczenia populacji ślimaka winniczka (Helix pomatia L.)" na terenie województwa.
W Lubuskiem zbiorą 150 ton ślimaka winniczka
Jednakże z uzyskanych danych wynika, że blisko 41 proc. populacji ślimaka winniczka na terenie województwa osiąga wymaganą do odłowów komercyjnych średnicę muszli (>30 mm), co oznacza, że mimo wszystko istnieje groźba nadmiernego wyeksploatowania zasobów ślimaka" - podaje wrocławska RDOŚ.
Żeby korzystanie z tego zasobu środowiska było racjonalne, eksperci określili limit pozyskania winniczka na lata 2017-2021. To 500 ton rocznie.
Warto dodać, że w rozporządzeniu ministra środowiska z 12 października 2011 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt zezwolono na zbiór osobników o średnicy muszli powyżej 30 mm, przez 30 dni łącznie w danym roku, w okresie od 20 kwietnia do 31 maja.
Ślimakami spod Pasłęka zajadają się Francuzi, Włosi i Hiszpanie
Prowadzący punkty skupu powinni poinformować zbierających, że w przypadku nieumyślnego pozyskania ślimaków o średnicy muszli poniżej 30 mm, mają oni obowiązek wypuszczenia ich w miejscach dogodnych do przetrwania i dalszego rozwoju, nie narażając tych zwierząt na śmierć.
Pozyskiwanie ze środowiska naturalnego niewymiarowych ślimaków, przetrzymywanie ich do kolejnych sezonów pozyskiwania oraz przekroczenie limitu określonego w zezwoleniu, stanowi wykroczenie z art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody. Grozi za nie grzywna, a nawet areszt.